30 grudnia 2015

To już pół roku!

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Syndrom "wicia gwiazdka", wielki brzuch i burza hormonów. A przede wszystkim oczekiwanie na rozwiązanie ciąży, a teraz?! O matko, to już pół roku! Jak ten czas szybko zleciał.. Pierwsze lato, a teraz za nami pierwsza gwiazdka. I chyba nie muszę wspominać, że oczywiście kto dostał najwięcej prezentów :). Teraz nie mogę się doczekać śniegu i pierwszych prób jeżdżenia na sankach. Ale będzie frajda! A Sylwestr i fajerwerki? To będzie coś magicznego! Po prostu Kocham Ją, o tak. Kocham nad życie. ♥

PS.: Chciałam Was bardzo przeprosić za ten postój. Ze względu na to, że czułam się tak jakoś psychiczne wypalona spowodowało, że nie miałam siły i chęci na nic. Ale już wracam! ♥ 

15 grudnia 2015

Dobrze jest!

Pomimo wiecznego przeziębienia, to szczerze powiedziawszy czuję się dobrze! Amelia w dodatku od pewnego czasu daje mi się wyspać. Fakt, pobudki na nocne karmienie nadal obecne. Ale kiedy budziła się nawet przed 7, teraz o wstawaniu przed 9 nie ma nawet mowy. Jak cudownie jest czuć się w pełni sił rano!
Na dokładkę w końcu szczęście mi sprzyja i udało mi się zakwalifikować do 2 testów i wygranej na Instagramie! Dobrze jest!

Dobranoc ♥
Ps.: Zrobione przez Mateusza, bo niby wyglądam jak Johnny Bravo z tymi włosami ;)

12 grudnia 2015

Imieninowo

Czasami dobrze jest wyjść gdzieś dalej, niż do sklepu. W dodatku pogoda nie ułatwia... Raz deszcz, raz straszna wichura. Dzisiaj miedzy innymi pojechaliśmy na imieniny dziadka. Co jak co, ale u rodziny najlepiej! I trochę śmiechu, dobra atmosfera. Oczywiście Amelia nie odpuści i lubi być w centrum uwagi. ;)



Na tą chwilę usunęła, także wracam do świętowania. 

10 grudnia 2015

Wyprawka do szpitala

Z pakowaniem się na porodówke zaczęłam coś ok.30-35 tygodnia ciąży. Czytałam wiele forów, artykułów, porad co będzie potrzebne. Rodzina też miała co nieco do dodania. Jednak koniec końców, co spakować do porodu zapytaliśmy położną w szpitalu. W końcu kto będzie wiedział lepiej, niż pani położna!


1. Pieluszki i chusteczki nawilżone
Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Jedna paczuszka pieluszek rozm.1 lub 2 całkowicie wystarczy.

2. Pieluchy tetrowe, flanelowe
Co do flanelowych wystarczą z dwie. Panie położne owijały w nie maleństwo rano po kąpieli i czekały na poranny obchód lekarzy.
Tetrowych przyda się więcej, tak z 3-4. Przyda się, kiedy maleństwo uleje itp. Ja jak rodziłam w czerwcu to przydały się także do przykrycia dziecka zamiast ubranek. (położna doradziła, bo upał był okropny)

3. Ciuszki
Wystarczy 3-4 pajacyki; 2-4 bodziaki, kaftaniki, spodenki; 2 czapeczki. Oczywiście potrzebne będą rękawiczki niedrapki. I co ważne! Ciuszki mają być tylko bawełniane! Skóra dziecka ma oddychać.

4. Rożek dla dziecka.

5. Kosmetyki
W moim przypadku nie musiałam ich ze sobą pakować. Wszystkie potrzebne produkty pielęgnacyjne posiadał szpital. Jednak nie każdy szpital musi być taki sam, więc popatrzyłam i z tego co pamiętam, to używali produktów Oilatum. (lub Oillan?)

6. Ręcznik z kapturkiem dla dziecka

7. Jednorazowe majtki siateczkowe

8. Podpaski i podkłady poporodowe. (polecam Bella)

9.  Biustonosze do karmienia (z 2)

10. Wkładki laktacyjne.

11. Koszulę do porodu, z 2-3 koszule do karmienia (długie).

12. Kosmetki, kapcie, reczniki itp.

13! Jeżeli chodzi o wyjście dziecka ze szpitala, to w cieplejsze dni wystarczy pajacyk  lub  przewienny bodziak i spodenki+ okryć flanelą i cienka czapeczka. (kolejna rada położnej)
Co do chłodniejszych dni ubrałabym dziecko jesienią w kurteczke, czapke, ciepłe spodenki i buciki. W zimę kaftanik i czapke.

Mam nadzieję, że post okazał się w miarę pomocny. Wszystkie rzeczy, co powyżej wymieniłam były doradzone przez położną. Więc w sprawie krytyki proszę się obejść łagodnie ;)

3 grudnia 2015

Pieluszkowe zapalenie skóry cz.I : jak pomóc?

Nie oszukujmy się, prędzej czy później się to przytrafi. Ból, płacz, dyskomfort dziecka. W tej części przedstawię Wam moje sprawdzone sposoby na walkę z przypadkiem pieluszkowego zapalenia skóry.


Od dłuższego czasu zastanawiałam się czy poruszyć ten temat, ale nie wiedziałam od czego i jak zacząć. Także ze względu na "niewielkie" doświadczenie, bo może raz czy dwa razy mi się to przytrafiło. Ale fakt, że miałam z tym tak małą styczność, moim zdaniem to dobra wiadomość. Najwidoczniej to, co robię się sprawdza!

Chcę podkreślić także, że już rozszerzam dietę mojego dziecka.

1. Za każdym razem dokładnie, ale delikatnie oczyszczaj okolice pupy i krocza dziecka podczas przewijania.

2. Częściej zmieniaj pieluszki.

3. Pozwól dziecku pobyć parę chwil bez pampersa. Częste wietrzenie pupy dziecka pozwala skórze szybciej się zregenerować.

4. Stosuj kosmetyki (najlepiej tłuste), które chronią przed wilgocią, tarciem itp. Najlepiej z dodatkiem cynku, który ma działanie bakteriobójcze i wysuszające.

5. Pod żadnym pozorem nie smaruj podrażnionych miejsc żadnymi balsamami i oliwkami! Zamiast pomóc, to możesz pogorszyć sytuacje.

6. Dobrym, tanim i niezawodnym sposobem jest opruszanie zaczerwienionej skóry najzwyklejszą mąką ziemniaczaną!
(opruszam nim skórę i nie zakładam pieluszki, tylko pozwalam tak maleństwu leżeć i wietrzyć tyłek. w ten sposób w moim przypadku szybciej pozbyłam się problemu)

Jednak jeżeli problem nie przechodzi, a wręcz przeciwnie pogarsza, trzeba niezwłocznie udać się z dzieckiem do lekarza. Lekarz zbada i zastosuje odpowiednie leczenie, zapewne antybiotykowe lub maści ze sterydami.

1 grudnia 2015

December

No to teraz się zacznie.. Świąteczna gorączka, długie noce, mroźne poranki, Sylwester! Co jak co, ale uwielbiam ten okres. Tym bardziej, że ten miesiąc będzie bardziej magiczny i nie zapomniany. Mikołajki, niebawem Wigilia. Żyć nie umierać ;). A może stanie się cud i zawita do nas śnieg? Ale taki no wiecie, prawdziwy gruby puch! Ahh, jak miło się czasem rozmarzyć ;).

26 listopada 2015

BEBEAUTY MICELLAR WATER, SENSITIVE.

Z miesiąc temu będąc w Biedronce zaopatrzyłam się kolejny raz w płyn micelarny z BeBeauty. Po dobrych wspomnieniach z poprzednikiem, po zmianie skusiłam sie na wersję dla wrażliwców. I tu pytanie - czy aby na pewno?


Jak wspomniałam wyżej uwielbiałam poprzedników. I kierując się czasem przeszłym wrzuciłam do koszyka wersję sensitive. Za 200 ml zapłaciłam ok 5 złotych (bliżej 4,50). Cena nie uległa zmian, pojemność również.
A jakość? Płyn dobrze zmywa makijaż. Z wydajnością też jest nie najgorzej. Pachnie przyjemnie.
Jednak jest coś, co zniechęca mnie do tego produktu. I to tak bardzo, że następnym razem będąc w Biedronce na 100% wybiorę drugą wersję. O czym mówię?
A no "sensitive" jednak nie jest sensitive! Jak nazwa wskazuje, to wersja ma być dla wrażliwców. Bardzo mi przykro, ale jednak tak nie jest... Co to twarzy to jest w porządku. Jednak przebywając nim oczy to istny dramat! Podrażnia oko, piecze niemiłosiernie.. Niby łagodzący i działa kojąco? Z twarzą może i tak, ale oczy czerwone jak Mars.

Kupiłam go, żeby stosować na całą twarz i oczy. Nie lubię używać dwóch różnych produktów na raz, zależy mi na czasie. A z tym panem się pożegnam od razu, jak tylko zużyję. I to jak najprędzej!

25 listopada 2015

Zimowy spacer, czyli jak zadbać o maleństwo

Skóra niemowlęcia jest bardzo delikatna, wrażliwa i 5 razy cieńsza w porównaniu do skóry osoby dorosłej. O tych najmłodszych trzeba dbać z należytą troską.

W kwestii odzieży najlepszym wyborem będzie kombinezon. Jest najbardziej praktyczny, ciepły i nie trzeba się zbytnio trudzić z ubieraniem. Ja posiadam z Early Days.




Co do czapek to tylko te grube. Dziecko o wiele łatwiej łapie przeziębienie i trzeba uważać, żeby nie przewiało mu uszek. Czapek mam mnóstwo, ale głównie korzystam z powyższych. Tą ostatnią ubieram kiedy na dworze nie jest zimno, lecz wietrznie.


Tej części garderoby raczej zdecydowana większość maluchów nie przepada, ale o niej też nie można pominąć. Jak dziecko ssie palce, to nie tyłko łatwo o odmrożenia, ale i maluch w trakcie łapie duże ilości zimnego powietrza.



Jeżeli chodzi o buty, to przy kombinezonie uważam za zbędne. Jednak nie moglam się powstrzymać i musiałam powyższą parę mieć ;)


Do ochrony twarzy Amelii mój wybór padł na Babydream. W tym przypadku sugerowałam się opiniami na wizaz. Smaruje buzie 10-15 minut przed wyjściem i zmywam od razu po powrocie.

To na tyle. Mam nadzieję, że post okazał się praktyczny i pomocny. 

16 listopada 2015

Moja poranna pielęgnacja: twarz

W kwestii pielęgnacji twarzy, to praktycznie cały czas używam tych samych kosmetyków. Fakt, po ciąży moja cera nie raz przechodziła kryzys w związku z szalejącymi hormonami. Ale szczerze powiedziawszy jakoś nie starałam się z tym walczyć, skóra prędzej czy później dojdzie do siebie. Jednak nie znaczy to, że o siebie nie dbam, o nie nie. Każdego ranka powtarzam ten sam schemat: oczyszczanie - nawilżanie.


Zaczynam od oczyszczania cery. Używam żelu z Garniera. Zawiera delikatne drobinki peelingujące. I pachnie pobudzająco.


Następnie na twarz nakładam krem Nivea Soft. Dość szybko się wchłania i dobrze nawilża.  
Usta smaruje Nivea Lip Butter Coconut. Do niedawna była to wazelina z Ziaji.


Szczerze? To na tyle! Kiedyś używałam też oliwkowego kremu pod oczy z Ziaji, ale po tym jak mi się skończył nie zakupiłam żadnego. Po prostu stwierdziłam, że na razie nie potrzebuje tego typu produktu.

A Wy? Jak to u Was wygląda? 

5 listopada 2015

Tryb wstrzymania

Od kilku dni czuję się jak.. No właśnie, totalna nie moc. Przeziębienie dopadło mnie na dobre. W dodatku córka nie daje mi taryfy ulgowej, a wrecz daje jeszcze bardziej czadu. Moim jedynym ratunkiem pozostaje tylko herbata, chusteczki i tabletki na gardło. No i oczywiście kochający mężczyzna, który mnie rozpieszcza na każdym kroku. Jednak bycie chorą ma też swoje plusy. :)


Na czas choroby wstrzymuje się z postami, chociaż pomysłów na wpis mam mnóstwo! Ale trzeba doprowadzić się do formy.

30 października 2015

Pielęgnacja mojego dziecka

Marka BAMBINO jest znana przez wszystkich i istnieje na rynku od ładnych paru lat. Ma swoich zwolenników i przeciwników. Moja mama używała tych kosmetyków na mnie, jak i ja teraz stosuje je na moim dziecku. To chyba nasza taka mała tradycja. Więc nic dziwnego, że mam zaufanie do tej marki. Co sprawdziło się na mnie,  tak samo sprawdza się na mojej córce. Ani nie uczula, czy też nie podrażnia. Pielegnuje i przepięknie pachnie, tak niemowlęco. :) Rzecz jasna sprawdzam inne marki, ale ta będzie stałym bywalcem w moim domu.
Niestety zdjęcia mydła nie mam. Ze względów estetycznych zrezygnowałam (widok zużytego mydełka nie wygląda kusząco). Mydełko kosztuje około 2 złotych i jest bardzo wydajne.




Oliwke pokazywałam już wcześniej. Jest obecnie na wykończeniu, chociaż to "wykończenie" potrwa zapewne jakieś 2 tygodnie. :) Koszt takiej oliwki to coś w granicach 10 złotych.
Krem pielegnacyjny z pantenolem to niedawny zakup. Stosuje ją od kilku dni i jestem urzeczona zapachem! Szybko się wchłania i pięknie nawilża. Mam nadzieję, że sprawdzi się dobrze przy obecnej pogodzie. Cena to 8-9 złotych.


Kiedy Amelia podrośnie dokupie jeszcze szampon i płyn do kąpieli. Ale na tą chwilę powyższy zestaw sprawdza się idealnie.

27 października 2015

Love, oh love

Czym byłoby życie bez miłości? Tak naprawdę niczym. Dzięki niej potrafimy odczuwać radość, spełnienie, euforię. Pozwala czuć się swobodnie, a przede wszystkim być sobą przy tej drugiej osobie. W miłości szczęście i potrzeby tej drugiej są ponad nasze i to jest piekne. Troszczymy się o siebie, rozumiemy się bez słów. Znamy się jak łyse konie i wygłupiamy się jak małe dzieci. Dla swojej drugiej połówki chcemy stawać się lepsi. Motywuje nas byśmy nie stali w miejscu lecz dzielnie szli na przód z podniesioną głową. Miłość pozwala pokonać kompleksy, przeciwności losu. Dzięki właśnie temu uczuciu pobieramy się, tworzymy rodzinę i się razem starzejemy. Dla miłości istniejemy.

Mateusz ♥ 

Ten post jest z myślą o moim meżczyźnie, bez którego nie zaszłabym do miejsca, w którym jestem. Tylko on wspiera mnie we wszystkim co robię nawet wtedy, kiedy uważa coś za głupotę. Po prostu kocham Go, kocham bezgranicznie.

Beiersdorf, Bambino, Oliwka z NNKT (witaminą F)

Oliwka Bambino z NNKT ( witamina F) ma za zadanie nawilżać, natłuszczać i pielęgnować. I chyba nie ma takiej osoby, która by jej nie znała. Jest ponadczasowa i niezawodna (czyżby?). Oliwki Bambino używam od narodzin Amelii. Stosuje ją codziennie po kąpieli, rzecz jasna. Zdarzyło się, że ze względu na bardziej łuszczącą się skórę mojego dziecka w pierwszych tygodniach życia musiałam częściej ją natłuszczać. Minęły już 4 miesiące codziennego stosowania i postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią.



Cena: Ok. 10 zł (taniej dla posiadaczek karty Rossnę)

Wyglad: Plastikowa buteleczka z różową otwieraną zakrętka i etykietami.

Konsystencja: Tłusta, trochę tępo się rozprowadza.

Kolor: Żółty.

Wydajność: Dobra/Bardzo dobra.

Zapach: Przyjemny, delikatny.

Opinia: Na początku oliwka sprawowała się dobrze. Moim zdaniem trochę tępo się rozprowadza, ale się przyzwyczaiłam. Jedna butelka starcza mi na jakieś 2 miesiące codziennego stosowania więc jest wydajna (a używałam jej jednorazowo dosyć sporo). Z czasem jednak zauważyłam, że skóra pomimo regularnego stosowania zaczęła się przesuszać na łokciach i kolanach. Częstsze oliwkowanie tych miejsc nic nie zmieniło. Nie podrażniła ani nie uczuliła. Jak dla mnie jest to bardzo dobry produkt. Stosowałabym nadal, ale ze względu na te przesuszenia będę musiała znaleźć inny kosmetyk dla dziecka... Myślę, że do tej oliwki powrócę ponownie, ale jak nadejdą znowu cieplejsze dni (może na wiosnę?)


Mam nadzieję, że wpis przypadł Wam do gustu. A może i Wy macie jakieś sprawdzone oliwki dla swojego malucha? Wpiszcie w komentarzach! ♥

22 października 2015

Don't cry my baby. Czyli aplikacja, która ułatwiła mi życie

Mamy XXI wiek. W dzisiejszych czasach mamy naprawdę szeroki wybór produktów sprzyjających rozwój intelektualny i fizyczny dziecka. Kolorowe zabawki o wszelakich kształtach, pacyfki i karuzele czy też chodziki i bujaki. Wraz z biegiem czasu powstały również aplikacje na telefon, które także mają bawić i uczyć maluszka. Tak wiem, znajdą się przeciwnicy jak i zwolennicy takowych aplikacji. Rozumiem to doskonale. Ale ja należę do tych drugich.
Kiedyś przeglądając aplikacje na Sklep Play natknęłam sie na Don't cry my baby. Kierując się dobrą oceną postanowiłam ją ściągnąć. Od tamtego czasu życie stało się o wiele prostsze!
Kiedy nic nie pomaga na płacz i marudzenie mojego dziecka, to zawsze korzystam z tej apki. Don't cry my baby nie tylko bawi, ale też uczy. Tak, uczy!

Aplikacja posiada galerię dźwięków z życia codziennego, m.in. suszarki, wody kapiącej z kranu lub deszczu.


Posiada również różne piosenki, melodyjki. (ta pierwsza to ulubiona mojej córki, idealna jako usypiacz w wózku ;)


Znajdziemy również imitacje zwierząt, pojazdów czy też niektórych instrumentów.


Posiada też funkcje grzechotki, kaczuszki i piszczącego misia.



Jak sami widzicie, aż takiej tragedii nie ma. Ale za to potrafi ułatwić życie.

14 października 2015

Two Years Together

Mówi się, że szczęśliwi czasu nie liczą. Faktycznie coś w tym jest. Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy Go poznałam. Przypadkowe spotkanie, rozmowy na czacie. "To będzie mój przyszły mąż!" - żartowałam mówiąc to mamie. Nawet nie sądziłam, że żart przemieni się w prawdę. I tak się zaczęło. Czas mijał, najpierw pół roku, następnie pierwsza rocznica. Nie spodziewałam się wtedy, że kilka dni później usłyszę te wymarzone trzy słowa i przyjmę pierścionek. Myślałam wtedy, że nie mogę być już bardziej szczęśliwa. I znowu się myliłam! Niedługo po tym dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Jeden miesiąc, tyle emocji.


Wczoraj minął nam kolejny rok. Dzisiaj tworzymy naszą małą rodzine. Teraz szczęście ma już imię - Amelia. 



12 października 2015

Wieje złem

Jesień coraz bardziej daje się we znaki. Zazwyczaj o tej porze wystarczał mi tylko jakiś lekki sweterek, a tu takie zimno, że musiałam już teraz wyciągnąć z szafy kurtkę zimową. Niby październik, a już do niektórych rejonów Polski zawitał nawet śnieg! Pruszy teraz, a zapewne jak zawsze na święta nie będzie mu się już chciało. Ale do tego czasu jeszcze daleko, także nigdy nic nie wiadomo.
Jak wcześniej wspominiałam - uwielbiam jesień, to prawda. Ale bez przesady ;)

1 października 2015

Hard Days

Od kilku dni działam jak robot, automat. Czuję, że łapie mnie przeziębienie.. W dodatku od jakiegoś czasu malutką męczą kolki i swędzą dziąsła. Ciągle wkłada sobie rączki lub zabawki do buzi. No ale cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo i różowo. W poszukiwaniu porad łapie się niektórych aplikacji na telefon lub w internecie. Pociesza mnie myśl, że nie tylko ja tak mam.

Tymczasem uciekam! Amelia postanowiła, że 10 minut drzemki to dla niej za dużo :)

mój reniferek ♥

15 września 2015

Wyższy poziom

Dzisiejsza noc do lubianych nie należy. Amelia około trzeciej nad ranem postanowiła mnie i narzeczonego pomęczyć i nie pozwoliła zasnąć nie gdzie indziej, jak tylko na rękach. W dodatku jeszcze o 6 postanowiła, że będzie spać tylko na mojej klatce piersiowej. Moim bohaterem ranka została nie kto inny, jak kawa. Chociaż nawet ona do końca nie jest w stanie postawić mnie na nogi. W dodatku od soboty zaczynam szkołę, zaocznie. Ta myśl lekko mnie przeraża, jak sobie poradzę. Ale jak mus to mus, trzeba dokończyć naukę. No bo jak to, ja nie dam rady? Pewnie, że dam!

Mała zasnęła, to można było posprzątać pokój (wszystko,wszędzie) i powiesić jej ubranka. O matko, ile tego jest! Takie maleństwo, a ma więcej ciuszków ode mnie. Typowa, młoda kobietka :)

A tymczasem uciekam! Trzeba wykorzystać chwilę wolnego póki córka śpi.
Miłego dnia!

urocza :)

11 września 2015

Chłodny początek



Kiedy ma się dziecko czas leci jak opętany. Prawie każdy dzień wygląda podobnie. Dziecku poświęca się tyle uwagi, że nie wiadomo kiedy prawie nadeszła kolejna pora roku. Jesień to chyba moje ulubione miesiące w kalendarzu. Uwielbiam te chłodne poranki, burze, spadające liście czy też mżawki i i lekkie deszcze. Nie mogę się doczekać, kiedy ubiorę moją kruszynkę w ciepłą kurteczkę, buciki i czapeczkę zabierając na spacer. Jestem zakochana w ciepłych przytulnych swetrach, puchatych kurtkach, futrzastych butach. Już sobie wyobrażam te poranki nie przy kawie, a przy gorącej czekoladzie czy kakao.


Jesień to mój nowy start, chłodny początek

15 sierpnia 2015

Bella Mamma, wkładki laktacyjne

Wkładki laktacyjne w okresie karmienia to moim zdaniem niezbędny punkt każdej mamy. Raczej nie ma takiej kobiety, która zignorowałaby problem wyciekającego pokarmu z piersi. Ja bym chciała Wam opisać produkt, który na całej linii mnie rozczarował. Let's Start!


Bella Mamma, wkładki laktacyjne 


Ja w ten produkt zaopatrzyłam się na szybkości. Gdy będąc w szpitalu wykończyłam wcześniejsze opakowanie wkładek innej marki, także potrzebowałam czegoś na już,teraz. Tak więc poprosiłam mojego narzeczonego, żeby w drodze do szpitala mi kupił kolejne opakowanie. Zaszedł do apteki i wziął dla mnie Bella Mamma. Cena to ok 15-20 zł (zależy od sklepu). Wygląd? Różowy kartonik, który mieści 30 szt wkładek zapakowane w torebeczkę. A czy warte swojej ceny? W ŻYCIU! Ja się zastanawiam jak to możliwe, że producent jeszcze ich nie wycofał z produkcji.. Nie spełniają za nic swojej funkcji - wchłaniania nadmiaru pokarmu. Gdy miałam przez ok 2 dni nawał mleczny, to w ciągu ok kilkunastu minut zaczęły koszmarnie przemakać! Wkładałam do stanika 3 wkładki obok siebie, i to na raz! W dodatku są sztywne, odznaczały się w staniku do karmienia, raniły wrażliwe brodawki i ciągle miałam wrażenie " mokrych piersi ". Nie opisałam tylko, jak sprawuje się przylepiec, a to dlatego, że nie było sensu przyklejać do bielizny jak zaraz wymieniałam wkładkę na kolejną. Istna tortura, męczyłam się z nimi strasznie. Przy takiej chłonności 30 sztuk poszło w ... 1 dzień! Pieniądze wyrzucone w błoto..

Zdecydowanie nie polecam!
Czy kupię ponownie? NIE!

7 sierpnia 2015

Relax time

Dziejszy dzień zdecydowanie należy do upalnych i to bez konkurencyjnie. Gorąco tak okropnie, że ledwo idzie wytrzymać. Niestety w tym roku mogę sobie tylko pomarzyć o opalaniu na plaży, Amelia jest za mała na to. Za to za rok kierunek - plaża będzie punktem obowiązkowym!
Na tą chwilę zadowalam się relaksem w ogrodzie z książką, Narzeczonym i w towarzystwie Neli. Te upalne godziny minęły i cudnie otula nas chłodny wiaterek. Jak ja uwielbiam lato! ♥
A wy? :)

5 sierpnia 2015

Kolejny raz

Znowu kolejne zmiany. Musimy niestety na jakiś okres czasu wrócić na stare śmieci. Na szczęście maleństwo zna to otoczenie, więc mam nadzieję, ze dobrze to zniesie. Ale dzieki obecności rodziców i rodzeństwa będę mieć więcej czasu dla siebie. A więcej czasu wiąże się z większą częstotliwością postów. Wszystkim wyjdzie to na dobre. Fakt, będę tęsknić za tym mieszkaniem, otoczeniem. Ale jak mus to mus.
Do następnego!  ♥

1 sierpnia 2015

Powrót do formy

Cześć! 

Dodatkowe obowiązki prawie całkowicie tak wypełniają cały mój czas. Na szczęście wypełniają się, że oprócz drzemki znajdę chwilę na małe zabiegi pielęgnacyjne i relaks przy książce. Ale o moim "szybkim spa" pokaże w kolejnych postach. Wraz z czasem wolnych postaram się wam pokazać, jak teraz wygląda moje życie. Pojawią się również notki o recenzji produktów dla niemowląt, jak i coś w stylu "wyrwane z pamiętnika…". Mam zamiar też pobawić się trochę z wyglądem mojego bloga, ale to jak bd mieć dostęp do laptopa. Trochę czasu to zajmie, ale jestem dobrej myśli. 

Tymczasem uciekam do mojego maleństwa, ciao! ♥ 

14 lipca 2015

Chwila oddechu

Cześć!
Ostatnio prawie nie mam czasu na nic. Zmęczona jestem prawie cały czas, prawie każda noc połowicznie nieprzespana. Dlaczego? Otóż... 30 czerwca bieżącego roku nareszcie powitaliśmy z narzeczonym nasze maleństwo! Dzisiaj już to maleństwo ma dwa tygodnie. Jak ten czas leci! A pamiętam jakby to było przed chwilą jak pierwszy raz usłyszałam jej płacz. Było ciężko, ale daliśmy radę. Amelia rośnie jak na drożdżach,  wiecznie przy piersi by była :) Macierzyństwo to cudowny etap życia.

Przed momentem miałam chwilę oddechu.. I na tym się chyba skończy, bo już malutka daje znać z łóżeczka o sobie. Później do was wrócę!


28 czerwca 2015

Nieznośne oczekiwanie

Cześć wszystkim! Ostatnio rzadko tu bywam, wiem. Od około 2 tygodni siedzę jak na szpilkach, a końca nadal nie widać. Jutro mam wizytę u lekarza i okaże się, kiedy Amelia będzie chciała z nami być. Mam nadzieję, że już niedługo. Wystawia chyba na próbę moją cierpliwość, tak samo jak narzeczonego. Ale dzielnie dajemy radę :)

Jutro zaczynamy malować pokój dziecka. Wiem, powiecie zapewne " dopiero teraz ?! " albo " co tak późno ?! ". Dopiero teraz mamy czas, pewne sprawy miały niestety bardziej pilny charakter.. Ale ważne, że w końcu mamy chwilę wytchnienia i możemy wziąć się za kończenie pokoju małej. A jaki kolor ? Może za kilka dni zdradzę tą tajemnicę! Ale myślę, że wyjdzie pięknie.

9 czerwca 2015

Słonecznie

Chociaż boli kręgosłup, to musiałam załatwić parę spraw na mieście. Zajrzałam na chwilę na pocztę, do biblioteki. Odwiedziłam też dwa sklepy z ciuchami, ale tyle ludu, że nie dało się nic zobaczyć! Przepychali się łokciami jak w jakiejś dziczy, yhh.. Nienawidzę czegoś takiego. A w związku z tym, nie udało mi się niczego kupić.. Uroki second handów. Odwiedziłam jeszcze Pepco i sklepik obok w poszukiwaniu jakiś fajnych pudełek, żeby pochować kosmetyki dla dziecka i różne pierdułki do pokoju maleństwa. To zdecydowanie poprawiło mi humor po przygodach z ciuchami. :)

Gdy wróciłam do domu to zdążyłam skorzystać z ostatnich chwil promieni słonecznych na moim balkonie i postanowiłam trochę opalić nogi. To chyba najtrudniejsze partie mojego ciała, których słońce ładnie za brązowić nie chce! Ale pomału, stopniowo i w końcu się uda! :)



8 czerwca 2015

Truskawki

Cześć! Nie wiem jak u Was, ale u mnie nie ma poranka bez truskawek. O matko, jak ja je uwielbiam! Oczywiście zjadłam je w 5 minut, ale zdjęcie zdążyłam zrobić, hehe. Bo w ciąży trzeba sobie dogadzać. :)

Ostatnio znowu była cisza w postach, ale to ze względu na termin już zbliżającego się porodu. Za ok 2 tygodnie mała prawdopodobnie przyjdzie na świat, a kolejny rozgardiasz mam w ciuszkach! Co chwila ktoś z rodziny chce dać od siebie, że powoli nie mam gdzie to pochować! A to kolejne śpiochy, a to zabawki czy kocyki. Jedno dziecko, a ubranek tyle, że poezja! Ale przynajmniej nie muszę się martwić, że będzie ich za mało, będę miała w co maleństwo stroić. :)

pycha!

1 czerwca 2015

Let's go to the cinema

Cześć! Pomimo choroby (ach ten katar!) to wczorajszy dzień tym razem nie spędziłam pod kołdrą z chusteczkami. Mój narzeczony postanowił zabrać mnie do multikina w Atrium w Koszalinie wraz ze znajomymi. Wybraliśmy Mad Max : Na Drodze Gniewu 2D. Film całkiem niezły, a świr na gitarze najlepszy! Nie czułam się zawiedziona repertuarem, a nawet polecam. Troszkę psychiczny, ale daje rade, heh. I jak zwykle musiałam coś zjeść przed seansem - wrap z frytkami i colą ;)




30 maja 2015

Przerwa

Chciałabym Was przeprosić, za tak długą przerwę w postach. Ostatnio nie miałam głowy do tego. Niestety ból kręgosłupa nie pozwala mi siedzieć przed laptopem dłużej niż 20-30 minut.. Niedługo rozwiązanie, a w związku z tym kolejne zmartwienia i coraz większy stres przed porodem. A w dodatku już 2 dzień walczę z chorobą - przeziębienie wykańcza, heh.

Moja nieobecność jest też w większym stopniu spowodowana tym, że nie wiem o czym pisać! Jak spędziłam dzień? Recenzje kosmetyków? Stroje dnia? A może o ciąży i jak ja spostrzegam siebie, jako przyszłą młodą matkę? Nie chce pisać tak byle o czym. To nie jest zbyt wtedy interesujące :)

Także trzymajcie kciuki za moją wenę twórczą i żebym jak najszybciej wyzdrowiała. I Panie, niech ta pogoda się ustabilizuje, chcę słońce! :)

o tak, marzy mi się słońce i plaża! <3
 A tymczasem do następnego !

2 maja 2015

Naturalnie

Cześć Wam!

Dzisiaj przyszłam do Was z odrobinę naturalnym wątkiem, a chodzi to u pielęgnacje. Ja, jak to ja uwielbiam bawić się i eksperymentować w domowych sposobach na naturalną pielęgnację ciała. Jakieś 2 lata temu przez ponad miesiąc dzień w dzień na noc stosowałam olejek rycynowy na rzęsy i brwi. W jaki sposób? Bardzo prosty i przez każdego znany - szczoteczka po zużytym tuszu ( oczywiście czysta bez jego pozostałości! ). Nakładamy niewielką ilość na rzęsy i brwi i kładziemy się spać. Ważne żeby nie przesadzić z ilością, bo mogą podrażnić oczy! Maleńka ilość wystarczy, żeby zadziałało. A efekt ? Dłuższe, ciemniejsze i mocniejsze rzęsy i brwi! Olejek kosztuje grosze, a daje świetne rezultaty. Tym razem mam zamiar go stosować przez ok. 2 miesiące, do porodu. Dłużej i tak nie potrzebuje :)



Drugi przepis to peeling kawowy. Również tak samo prosty, wystarczy fusy po kawie, odrobina żelu pod prysznic lub oliwki do masażu ( np. Ziaja ) i ja dla lepszego złuszczania dodaje cukier. I jak każdy inny peeling aplikuje go na całe ciało oprócz twarzy i spłukuje. Fakt, trochę brudzi wannę! Ale co się nie robi dla urody ;) A peeling stosuje 1-2 razy w tygodniu. Zależy od nastroju, heh.



Na dziś to tyle. A jakie są wasze sposoby na naturalną pielęgnację? ;)

27 kwietnia 2015

The rainy day

Cześć! Chciałam burze, mam deszcz. Ale przynajmniej mam nadzieję, że przestanę marudzić, że mi duszno, heh. Tylko szkoda mi mojego narzeczonego, oby aż tak bardzo nie zmoknął! Na dzisiaj brak konkretnych planów, kto by chciał wychodzić w taką pogodę? :) Zapowiada się kolejny książkowy dzień. A tymczasem życzę Wam miłego deszczowego dnia!