10 listopada 2016

Płyn micelarny Hydrain3, czyli coś czego nie zrozumiem


Używałam, używam i będę używać różnych produktów do demakijażu w poszukiwaniu ulubieńców. Wiadomo nie zawsze trafią się nam kosmetyczne perełki. Jednak są takie produkty, których nie sposób... zrozumieć. Mówi się, że kobieta zmienną jest i to mogę powiedzieć o dzisiejszym gościu tego posta. Próbuje się z nim "porozumieć" już chyba od 3 miesięcy, a relacje z nim omówie Wam w dalszej części. Zapraszam!


3 listopada 2016

Małe przyjemności


Wizyty w drogerii chyba nigdy mi nie zbrzydną ;). Z racji ogromnej ilości włosów na szczotce i ich wolnego porostu skusiłam się na osławioną już odżywkę z Jantar. Pokładam w niej ogromne nadzieje.
Dodatkowo w prezencie od mojego ukochanego dostałam perfumy od Elizabeth Arden, NYC PREMIERE. Zapach cudowny ❤
Takie małe, ale wielkie przyjemności ❤



29 października 2016

Rossmann -49% - moje łupy

Każda kobieta uwielbia zakupy, choćby nie wiem jakby się tego zapierała. Mamy to po prostu w genach. Drogerie doskonale to wiedzą :)
Promocji -49% nie mogłam odpuścić.


Niestety zauważyłam, że z tej promocji skorzystały też dziewczyny z podstawówki/gimnazjum. Możecie się domyślić w jakim szoku byłam, kiedy zobaczyłam te wysmarowane ręce szminka lub kredkami do ust. A znalezienie pomadki nie otwartej lub "wymacanej" graniczyło z cudem. Naprawdę. Do sprawdzenia koloru są testery, chociaż i tych ciężko znaleźć a tak być nie powinno.
Ale rozumiem u tych dziewczyn jakiś krem BB lub lekki podkład i do tego błyszczyk, tusz do rzęs. Ale po co 13 latce...czerwona szminka?! Serio? Jestem matką i w życiu nie pozwole mojej córce na taki makijaż w tym wieku...

Ale wróćmy już do tematu,czyli tego co upolowałam. Nie jest tego tak dużo, a oprócz podkładu to reszta jest dla mnie nowością. Nie będę się rozpisywać, oceniać. Tutaj będą tylko zdjęcia, a parę słów o tych produktach napiszę za jakiś czas.

PS.: Zalotka nie była objęta promocją.







27 października 2016

Ucieczka od rzeczywistości

Przez ten miesiąc co mnie nie było dużo się zmieniło. To będzie jeden z cięższych okresów mojego życia - utrata bliskiej mi osoby, matura za pasem. Nie będzie lekko, nadal do mnie pewne fakty nie docierają. Postanowiłam więc od czasu do czasu kontynuować przygodę, którą tu zaczęłam. Taka mała ucieczka od tego co czuje, myślę. Sprzęt odzyskałam, chociaż dużo muszę się nauczyć jeżeli chodzi o lepszą jakość zdjęć jak i styl tekstu. No wiecie, żeby miał ten "smaczek".
Mam nadzieję, że tym razem się uda i zostanę. ❤


16 września 2016

Na wstrzymanie

W związku z dużymi przerwami i brakiem chęci do pisania postów zawieszam bloga. To chyba nie miejsce dla mnie, skoro zainteresowanie małe. Po co się męczyć? Nic na siłę. Na Instagramie też mnie przez jakiś czas nie będzie, przerwa dobrze mi zrobi. Ale żeby nie było, że nie doceniam. Dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlenia (ponad 4tys.) i tym trzem obserwatorom!

Czy do następnego? Okaże się z czasem...
Miłego dnia Kochani!

31 sierpnia 2016

Gorsza jakość, czyli (nie) małe problemy techniczne

Witam ponownie. Obecna przerwa była i jest spowodowana problemem ze sprzętem fotograficznym. Mam wielką nadzieję, że nie potra to tak długo jak przypuszczam, ale kto wie?
Na ten czas jakość zdjęć nie będzie szczególnie zadowalająca, chociaż będę się starać łapać dobre światło i ostrość. Ale nie okłamujmy się, szału nie będzie.
Ale jak powiadają...
Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma! :)
Chociaż brakuje mi strasznie tamtego maleństwa, to staram się nie załamywać.

Swoją drogą, to miał być jakiś kryminał. :)

11 sierpnia 2016

Lata, to chyba nie będzie

Cześć!
Przyznać się, kogo z Was pogoda dobija? Nie martwcie się, mnie również! Chmury, słońce, chmury, deszcz, burza... A gdzie lato, gdzie to ciepło? Opaleniznę w te wakacje wyrobię chyba już tylko na solarium...
Przed chwilą nawet się nie zorientowałam, że kolejne deszczowe chmury "zaleją" moje miasto. Dobra książka wciąga, kiedy dziecko śpi ;)



Chyba zrobię sobie herbaty, o tak.

zdjęcie sprzed 5 godzin. Słońce i czysta miłość
Do następnego!

10 sierpnia 2016

Isana Professional | maska nawilżająca do włosów mocno zniszczonych i łamliwych

Witajcie! Jak wiecie, moje włosy są bardzo kapryśne i trudno je ujarzmić. Zaś ten kosmetyk ma je poskromić w 60 SEKUND. Dla mnie bomba, osobiście ciężko mi wytrzymać choćby 10 minut z maską. A czy oto to maleństwo potrafi cokolwiek w minutę? Czy pic na wodę fotomontaż? Jeżeli chcecie poznać moje zdanie to zapraszam do małej recenzji!


6 sierpnia 2016

Mixa HYALUROGEL | krem intensywnie nawilżąjący

Witajcie! Mówisz i masz, kolejna recenzja. Tym razem będzie to krem z Mixa, produkt dzięki Klubie Ekspertek od Ofeminin. Nie spodziewałam się dostać do testów, także dziękuje ogromnie! Przyznaję, że nic nigdy z tej firmy nie miałam, więc do testów przyłożyłam się ogromnie. Stosowałam rano i wieczorem według zaleceń producenta. I co z tego wyszło? Zapraszam do dalszego czytania!


5 sierpnia 2016

Nowości, nowości!

Cześć, to znowu ja! Prawie trzy tygodniowa przerwa to trochę za dużo. A raczej o wiele za dużo. Spiąć tyłka nie mogłam, ale już jestem,jestem. Dzisiaj wspomnę o paru produktach i jednocześnie zapowiedziach następnych postów. Tak naprawdę, to tylko dwa produkty kupiłam. Resztę wygrałam bądź zostałam wybrana do testów. Szczerze? Dla mnie spoko, kto nie lubi wygrywać? To co, zaczynamy?


18 lipca 2016

Oillan balance, tonujący krem ultranawilżający


Witajcie! Dzisiaj trochę o kremie, który skradł moje serce. Produkt znalazł się w każdym urodzinowym pudełku ShinyBoxa. Mam już trochę otwartych kremów w łazience, ale nie mogłam się powstrzymać i go nie przetestować! Jeżeli chcecie się dowiedzieć o nim czegoś więcej, to serdecznie zapraszam.




Krem znajduje się w plastikowej miękkiej tubce o pojemności 40 ml. Wygląd graficzny jest miły dla oka. Kolor to "odcień naturalny". Idealnie wtapia się w skórę i wyrównuje koloryt. Jest lekki, szybko się wchłania i nie zapycha. Bardzo, ale to bardzo dobrze nawilża i łagodzi podrażnienia. Jest dość wydajny, nie potrzeba wiele produktu, aby dokładnie rozprowadzić na twarzy. Kolor utrzymuje się średnio 3-4 godziny, ale to nie ma wpływu na działanie kosmetyku.

Coś czuję, że będzie moim kolejnym ulubieńcem. Chociaż nie kryje niedoskonałości (nie taka jest jego funkcja) to na obecną chwilę zastępuje mi podkład. Z czystym sercem mogę go polecić. Jest on dla cery suchej, odwodnionej i wrażliwej.

Do następnego! 

16 lipca 2016

Mały haul + buble jakich mało

Witajcie! To chyba pierwszy raz, kiedy robię taki mały zakupowy post. Uwielbiam kosmetyczny shopping, nie umiem przejść obojętnie obok nich. Przeważnie wchodzę do drogerii z konkretną myślą co muszę kupić. Ale i w takich zakupach miewam spontaniczne zachcianki, my kobiety tak mamy. Nie trzeba tego rozumieć, wystarczy tolerować. :)
Dodatkowo pod koniec postu chcę pokazać Wam buble, których znienawidziłam całkowicie. Dawałam im szansę, ale wszystko kończyło się tak samo!

Ale już bez zbędnego przedłużania, zapraszam do czytania!



Komfort i higiena przede wszystkim. Miałam lekkie opory do pokazania tej części zakupów. Jednak są to zakupy jak każde inne, czego się tu wstydzić? Wkładki Discreet moim zdaniem biją nad głowę nad innymi wkładkami. Są super cienkie, dobrze przylegają do bielizny i nie rolują się jak to mają niektóre wkładki. W dodatku niezależnie jaką nosisz bieliznę, to i tak będą dobre, wystarczy że zwiniesz boczki.
Tampony O.B. I tu niewiele mam do powiedzenia. Dyskretne, dobrze chłonne i niezawodne.


Po stosowaniu pewnego szamponu moje włosy są w stanie krytycznym. Przesuszone na całej długości i spowodował łupież. Tak więc postawiłam na skuteczny Head&Shoulders. Mam wersję 2w1 i zapach jabłuszka. Nie miałam jeszcze tej wersji zapachowej, ale już pokochałam od pierwszego umycia.



Miałam już pomarańczową wersję tego antyperspirantu. Bardzo odpowiada mi dozownik, lepiej rozprowadza mgiełkę. Nie barwi ubrań, przyjemnie pachnie no i chroni. Nie jest to rewelacyjna ochrona, ale na co dzień wystarczająca. No i można używać po goleniu, ideał.

Bardzo słabo się opalam, a jak już to na raka i później "blada" opalenizna. Mam nadzieję na apetyczny brąz w te wakacje, tak więc jak zobaczyłam ten spray z Ziaji za dyszkę, to nie mogłam nie wziąć. Oby się sprawdził!




 Wyżej wspominałam o szamponie, który pogorszył stan moich włosów i wywołał łupież. Oto i on, czysta nienawiść. Z całego serca nie polecam i odradzam. On nie myje włosów, on je wysusza aż włos "piszczy". Plącze strasznie, po wysuszeniu jedno wielkie siano. Nawet stosując mocno nawilżające maski i odżywki nic się nie zmieniło. Nie wiem czy oddać komuś, czy lepiej wyrzucić.


Tutaj kolejne dno. Z początku nie miałam do niego większych obiekcji. Miał myć i tyle. Zapach sztuczny i chemiczny, ale nie utrzymuje się długo na skórze - do jakiejś godziny znika. Ale żel strasznie, ale to naprawdę strasznie wysusza skórę. Po paru użyciach łuszczyła się i odczuwało się dyskomfort. O tyle dobrze, że słabo wydajny. Zużyje tak szybko, jak się da i wyrzucę do kosza jak zawodowy koszykarz.



To na tyle moi drodzy. Mam nadzieję, że się spodobał wpis. Może ktoś już miał któryś z powyższych produktów i chciałby się wypowiedzieć, to gorąco zapraszam w komentarzach! I do następnego! :)

12 lipca 2016

Wyczerpana w każdym calu

Witajcie. Co u Was słychać? Ja szczerze powiedziawszy jestem wyczerpana i załamana. Czym? Pogodą! Już chyba od ponad tygodnia pada deszcz. Fakt, lubię burzową pogodę ale w granicach rozsądku. Chciałabym się w te wakacje opalić, ale czy będzie mi to dane? :) Może w sierpniu się uda!


A tak na poważnie, to pogoda mnie dobija. Psychicznie, jak i fizycznie. Przecież lato to pora spacerów, plażowania i imprezowania. Z tego ostatniego zrezygnowałam, wolę macierzyństwo. Ale przy samych chmurach nie chce mi się nawet pozmywać głupiego kubka po kawie, nie mówiąc już o wychodzeniu z domu. Gdyby nie wczorajsze sprawy urzędowe i polepszenie się pogody to bym prawdopodobnie kolejny dzień przesiedziała w mieszkaniu. Kataklizm totalny...

Kolejny post z serii " żale i smuty Sylwii ", ale od razu lepiej na sercu :)

Do następnego!


11 lipca 2016

Delia, żel micelarny

Cześć! Dzisiaj będzie co nieco o produkcie, który mnie nie mało zaskoczył. Dostałam go do testów dzięki BeautyTester. Nigdy nie używałam tego typu produktów, jedynie w formie płynu. Zapraszam więc do czytania :)



Żel znajduję się w małej plastikowej buteleczce o pojemności 50ml. Ze względu na rozmiar idealnie sprawdzi się na wyjazdach. Przy otwarciu czuć typowo micelarny zapach. Koszt takiej miniaturki to cena w granicach 6 zł. Z wydajnością też nie najgorzej, zależy od ilości nałożonego makijażu.
A jak się nim zmywa makijaż? Prosto. Zwilż twarz wodą i przy użyciu dłoni nanieść na nią żel, wmasuj do uzyskania piany i spłucz. Z delikatnym make up'em poradzi sobie dobrze, z mocniejszym potrzebne będzie kolejne podejście. Z produktami wodoodpornymi raczej sobie nie poradzi, aczkolwiek nie testowałam pod tym kątem. Próbowałam nim myć żelowy eyeliner od Maybelline i nie dał rady. Poza tym nie podrażnił, nie uczulił i nie zapychał. Delikatnie nawilżał, a jako samo mycie nim twarzy to optymalnie oczyszczał twarz. Generalnie spełniał swoje zadanie i to najważniejsze. Z tego co się orientuję można go nabyć w większej formie o pojemności 200ml, ale nie jestem pewna.

Jak widzicie sami, małe a zaskakuje człowieka. :) Żel będzie dobrą alternatywą dla wacików i innych pierdół podczas podróży. Wystarczy sama woda. Godne polecenia!

Do następnego! 

9 lipca 2016

Ulubieńcy Miesiąca: Maj | Czerwiec

Cześć! W zeszłym miesiącu nie zdążyłam przedstawić Wam moich ulubieńców względem ciała. Ale to nic, bo ci sami bohaterowie pojawili się także w czerwcu. Z natury ciężko mi zużyć coś "szybko", bo nie potrafię być systematyczna. Patrząc logicznie, to bez sensu pisać o czymś co było poprzednio. No ale nie przedłużajmy!


1.Oillan Active, bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli


Miłość bez dwóch zdań. Nie podrażnia, nie wysusza i nawilża. Po przedobrzeniu z opalaniem uspokoił częściowo moją skórę. Delikatnie wyczuwam typowo "olejny" zapach, jednak on nie przeszkadza w użytkowaniu. O dziwo jest wydajny, bo konsystencję ma lejącą. Stosowałam emulsję również jako bazę pod peeling kawowy i to rewelacja! Gorąco polecam.


2. Pharmaceris, Emotopic, emolientowy krem barierowy do twarzy i ciała


Krem dostałam dzięki stronie Beauty Tester. Sprawdził się u mnie i mojego maleństwa. U mnie nawilżał suche łokcie i podrażnienia po goleniu, zaś u Amelii spisał się ze szorstkością nóżek od raczkowania. W żadnym przypadku nie uczula 


3. Chitozan Naturalny Sun



Wygrana dzięki Instagramowi i zadowolona w 100%. Sprawdził się, kiedy przesadziłam z opalaniem. Łagodził, chłodził i przynosił ulgę moim plecom. Dodatkowo przy ukąszeniu przez komara niwelował swędzenie i bąbel szybciej znikał. Dodatkowo krótki skład i całkowicie naturalny. Z tego co widzę, to nie ma jeszcze możliwości kupna na ich stronie. A szkoda! Dobrze, że mam jeszcze drugą buteleczkę ;)


4. Garnier Body, Intensywna Pielęgnacja, regenerujące mleczko do ciała


Znany i lubiany. Tak jak w zimie, to i w lecie sobie poradził. Nawilża wysuszoną skórę i obłędnie pachnie. Wydajność i jakość za niewygórowaną cenę! 


5. Efektima, Coconut Miracle, masło do ciała


Nie mogę przestać go wąchać. Uwielbiam te kokosowe nuty. Jak i w kuchni, tak i w pielęgnacji. W tym przypadku mamy masło o zbitej konsystencji z małymi kuleczkami, które rozpuszczają się wraz z wmasowywaniem. Efektownie i wyczuwalnie nawilża i efekt utrzymuje się także na drugi dzień. Jednak ze względu na treściwą konsystencję polecam go na jesień/zima niż lato. Tworzy delikatny film na skórze. Tutaj gorzej z wydajnością.

Mało tego było, a to ulubieńcy dwóch miesięcy! Jednak jestem w fazie testów paru produktów. Może w lipcu będzie ich więcej ;)

Do następnego! 

7 lipca 2016

Klub Ekspertek: Nestlé - Fitness Delice

Cześć! Wspominałam niedawno o dostaniu się do testów batonów zbożowych. I o dziwo dostałam w ten dzień, w którym Wam o nich wspomnialam. Razem z moją drugą przesyłką, ale o niej niedługo. Teraz skupmy się na obecnym produkcie, także zapraszam!





W opakowaniu znajdziemy łącznie 9 batonów, po 3 sztuki każdego ze smaków. Mamy tu białą czekoladę, mleczną i mleczno-orzechową. Czas testów to 2 tygodnie, ale w moim przypadku termin ten skrócił się o jakieś 9 dni, haha. Od zawsze mam słabość do słodkiego, a fakt, że są to batoniki zbożowe dodatkowo zachęcił do próbowania. Batoniki nie są typowo przesłodzone i nie przerażają kalorycznością. Z czystym sumieniem mogę je polecić jaką małą przekąskę na przerwie w szkole, w pracy czy też na spacerze. Ale ostrzegam, na jednym trudno poprzestać :)

W tym tygodniu pojawi się obiecany post o ulubieńcach czerwca. Czekajcie cierpliwie! :)

Do następnego! 

3 lipca 2016

Ochrona przeciwsłoneczna małego dziecka

Witajcie! Dzisiaj chciałabym pokazać Wam, jak dbam o małe dziecko podczas słonecznych dni. Ostatnio w moim mieście pogoda w kratkę, zmienna jak kobieta. Ale to nie zmienia faktu, że można sobie pozwolić na małe odstępstwa od podstawowych reguł. Tutaj chodzi o dobro delikatnej młodej skóry! Także jeśli jesteście ciekawi, jak dbam o komfort i bezpieczeństwo podczas upałów, to zapraszam do dalszego czytania!



1. Krem z filtrem. 

Krem z filtrem SPF 50+ to podstawa! Smaruje nim nóżki,rączki i buzie dziecka podczas spacerów. Przy wyjściu na plaże sprawdzi się bardziej ten w sprey'u, najlepiej wodoodporny. Trzeba pamiętać, żeby wysmarować bądź wypsikać skórę dziecka około 15-20 minut PRZED WYJŚCIEM Z DOMU. Na dworze woda itp. wyparuje przy takim upale i będzie więcej szkody niż pożytku.

2.  Ubiór.

Tutaj chyba nie muszę mówić, żeby nie męczyć dziecka grubą warstwą ubrań? Wystarczy bodziak/koszulka na krótki rękaw i cienkie (krótkie) spodenki lub spódniczka. Najlepiej, aby były z 100% bawełny. Skóra wtedy oddycha i nie poci się. Przy wietrze bluza lub kurteczka i kocyk. 

3. Parasolka przeciwsłoneczna.

Bardzo przydatny wynalazek. Parasolka jest montowana do wózka, dzięki czemu stoi stabilnie i dobrze pełni swoją funkcję. Chroni przed promieniami słońca, można regulować położenie i kąt parasola. 

4. Nawodnienie. 

Nigdy nie wychodź bez wody w butelce/kubku niekapku dla malucha. Jemu upały też dają się we znaki i też musi pić. Najlepiej, żeby była to woda, szybko gasi pragnienie. Włóż ją do torebki, lub z dala od promieni słonecznych. Kto by chciał pić ciepłą wodę przy takiej temperaturze? :)

5. Okulary przeciwsłoneczne.

Okulary muszą mieć UV400. Przy takim filtrze oczy są odpowiednio chronione. Jak nie macie pewności czy aby na pewno mają ten filtr, to udajcie się do optyka. 



Krótko, zwięźle i na temat. Jeżeli macie jakieś dodatkowe uwagi, porady lub z czymś się nie zgadzacie, to śmiało piszcie w komentarzu! Może się czegoś od siebie nauczymy ;)

Do następnego! 

1 lipca 2016

Chwilowa niedyspozycja, pierwszy projekt i testowanie z Klubem Ekspertek

Witajcie! Wybaczcie za tą pauzę w postach, ale miałam ostatnio ograniczony dostęp do internetu. Nie martwcie się, już wracam. I jak emocje po wczorajszym meczu? Nie powiem, zaniemówiłam przy ostatnim rzucie karnym przez Portugalię... A zapowiadało się tak pięknie przy pierwszym golu Lewego na samym początku spotkania. Głowa do góry, następne EURO będzie nasze!

Niebawem zawitam do Was z moim pierwszym projektem od TRND. Z marką Pampers jesteśmy związane już od kilku miesięcy. Bardzo cenie sobie ich jakoś, także po otrzymaniu od nich e-maila o dostaniu się do projektu byłam wniebowzięta. Z chęcią podzielę się z Wami o moich spostrzeżeniach, pokażę mały eksperyment. Oj, coś czuję, że będzie niezła zabawa! A kurier ma zawitać do mnie już za parę chwil :)

Dodatkowo zostałam testerką NESTLÉ FITNESS Delice dzięki portalowi Ofeminin. To już drugi raz mam przyjemność testowania z nimi. Pierwszy był wypróbowanie antyperspirantu Garnier Neo Dry Mist, z którego byłam naprawdę zadowolona! Tymczasem mam przeczucie, że kurier zawita do mnie w przyszłym tygodniu. Ale podzielę się z Wami na pewno opinią na temat tych batoników. Będzie smacznie :)

W kwestii ulubieńców postaram się napisać jak tylko dam radę. Jutro prawdopodobnie żaden wpis się nie pojawi, no chyba że "zdawkowy". Mianowicie jutro wyprawiamy pierwszy roczek naszej córki! Nie dociera do mnie, że ta mały łobuz już ma swoje pierwsze urodziny. Posiadając dzieci widzimy, jak tak naprawdę ten czas leci. Lecz wracając do tematu o ulubieńcach wypowiem się w niedzielę bądź poniedziałek. I z góry mówię, że dużo tego nie będzie. Tak mi się przynajmniej wydaję, heh :)

Oho, się rozpisałam! Sorki za tak długie wypracowanie. Mam nadzieję, że nikt nie zasnął w trakcie czytania. I chciałam ponownie podziękować za tak duże zainteresowanie postem o SB. W szoku byłam, gdy wieczorem na drugi dzień liczba wyświetleń przekroczyła 300. Dziękuję Wam jeszcze raz! 

Do następnego!

Sylwia

24 czerwca 2016

Słoneczny ranek

Cześć Wszystkim z samego rana! Kto już na nogach, ręka w górę. Ja pobudkę miałam po 4, a po 6 wypad matka z lóżka :) No cóż, z rocznym (prawie) dzieckiem nie ma negocjacji. Tak więc bez kawy nawet nie zaczynam dnia. Przy okazji pyszne śniadanko!

Pogoda od wczoraj tak dopisuje, że gdyby nie wysypka małej to wyciągałabym wszystkich z domu na plaże. Chociaż dzisiaj już jej nie ma, to nie będę ryzykować takim pomysłem po prawie tygodniowej chorobie. I miałam racje, "trzydniówka" na bank to była. A wyrzynające się dwie dwójki też dają do wiwatu! No ale mogę polecieć na patencie i poopalać się na "balkonie", haha.

Chciałabym Wam również podziękować za taki odzew do poprzedniego posta. Nie spodziewałam się takiej liczny wyświetleń! Jesteście wielcy! Nawet mój partner pochwalił mnie za wpis. Nawet nie wiecie, jak dodało mi to powera i chęci do dalszych prób względem blogowania. I proszę Was jeszcze o jedno, nie bójcie się dodawać komentarzy. Około 2 minuty na podzielenie się swoimi myślami, a autor ma lepsze samopoczucie przez resztę dnia :). I to nie jest błaganie o komentarze, broń Boże! Tylko zachęcanie. Nie chcesz, nie musisz, ale miło by było.

O rzesz, ale się rozpisałam! Tak popłynęłam z tematem, że nawet nie zauważyłam, że już pochłonęłam całe śniadanie. I nawet córka nie marudziła i domagała się uwagi! Oj, to chyba będzie dobry dzień :)

Do później!


22 czerwca 2016

Shinybox | Czerwiec 2016

Dzisiaj w moje ręce wpadł z niecierpliwieniem wyczekiwany Shinybox. Czerwcowa edycja jest specjalna, bo to 4 urodziny tej firmy. Nie powiem, byłam bardzo ciekawa tego miesięcznego wydania. A czy jestem zadowolona, czy też rozczarowana? Zapraszam do czytania!


Pudełko jest znacznie większe od tradycyjnych. Przecież te wszystkie gratisy muszą się gdzieś mieścić :)
Ja możecie zauważyć to opakowanie bardzo przypadło do gustu mojej córce. Dobrze, że chociaż pozwoliła mi zabrać zawartość :)


To produkt, którzy zaskoczył mnie totalnie. Marki kompletnie nie znam. Nie spodziewałam się suplementów w postaci tabletek, a tym bardziej pełnowymiarowego opakowania. Mamy tutaj 120 sztuk/ 2x dziennie. Czyli dwumiesięczna suplementacja. Trafiłam wersję, która ma łagodzić objawy stresu i dodawać energii, oraz utrzymywać równowagę kwasowo-zasadową i pH organizmu. Jak dla mnie to strzał w 10!


Ten krem bardziej wpadnie w ręce mojego partnera niż moje. Produkt ma regenerować i długotrwale nawilżać. Przy tym ma także wygładzać i redukować pogrubiony naskórek. Ciekawe, czy się sprawdzi!


Mam i płyn, o który musiałam trochę powalczyć ze względu na małe niezgodności. Ale mam! Zawiera wodę termalną, o której mówi się dużo dobrego. Na lato w sam raz, ale musi poczekać aż wykończę ten z Garniera.


Pierwsze słyszę o tym kremie. Według producenta jednym z jego działań jest ujednolicenie kolorytu. Mam trochę przebarwień na twarzy, tak więc mam małe nadzieje na pomoc z jego strony. Kto wie jakie będą tego efekty, oby pozytywne!


Lakier z Mollon Pro ucieszył mnie na samym starcie. Wspominałam na FB Shinyboxa,że mam nadzieję na różowy odcień. Mówisz i masz, kobieto. Już dziś wieczorem będą pierwsze testy :) Podobno formuła jest wzbogacona w utwardzacz i przedłuża trwałość lakieru do 7 dni.

O matko, henna! Nigdy nie stosowałam jakiejkolwiek henny. Nie tyle co z lęku przed alergią, a raczej na strach przed nieudaną aplikacją. W opakowaniu znajdziemy trochę śmieszny z wyglądu aplikator. Mam nadzieję, że żadnego oka nie wydłubie...


W pudełku znalazły się jeszcze: herbata, próbka kremu i maska do włosów. Względem herbaty jestem ciekawa smaku, na działanie po jednym kubku (lub2) tego "egzotycznego odchudzania" nie mam co liczyć. Z kremem jest podobnie, chociaż dobre że nie ma parabenów. A maska do włosów trafiła mi się dla włosów farbowanych... jasnych. Także z tego jestem średnio zadowolona, ale po testować można :)



Oprócz jeszcze paru ulotek i kuponów rabatowych to wszystko. Ze względu, że nie jestem VIP'em peelingu z Stenders'a nie dostałam. Chociaż nie powiem, byłam mała egoistką i miałam nadzieję, że "przez pomyłkę" ktoś mi dorzuci do pudełka. No cóż... pomarzyć można było! A teraz lecę Kochani. Kiedy w domu wszyscy śpią, to mogę zaszaleć i ... pograć trochę w Simsy ;)