Używałam, używam i będę używać różnych produktów do demakijażu w poszukiwaniu ulubieńców. Wiadomo nie zawsze trafią się nam kosmetyczne perełki. Jednak są takie produkty, których nie sposób... zrozumieć. Mówi się, że kobieta zmienną jest i to mogę powiedzieć o dzisiejszym gościu tego posta. Próbuje się z nim "porozumieć" już chyba od 3 miesięcy, a relacje z nim omówie Wam w dalszej części. Zapraszam!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uroda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uroda. Pokaż wszystkie posty
10 listopada 2016
Płyn micelarny Hydrain3, czyli coś czego nie zrozumiem
Używałam, używam i będę używać różnych produktów do demakijażu w poszukiwaniu ulubieńców. Wiadomo nie zawsze trafią się nam kosmetyczne perełki. Jednak są takie produkty, których nie sposób... zrozumieć. Mówi się, że kobieta zmienną jest i to mogę powiedzieć o dzisiejszym gościu tego posta. Próbuje się z nim "porozumieć" już chyba od 3 miesięcy, a relacje z nim omówie Wam w dalszej części. Zapraszam!
3 listopada 2016
Małe przyjemności
Wizyty w drogerii chyba nigdy mi nie zbrzydną ;). Z racji ogromnej ilości włosów na szczotce i ich wolnego porostu skusiłam się na osławioną już odżywkę z Jantar. Pokładam w niej ogromne nadzieje.
Dodatkowo w prezencie od mojego ukochanego dostałam perfumy od Elizabeth Arden, NYC PREMIERE. Zapach cudowny ❤
Takie małe, ale wielkie przyjemności ❤
29 października 2016
Rossmann -49% - moje łupy
Każda kobieta uwielbia zakupy, choćby nie wiem jakby się tego zapierała. Mamy to po prostu w genach. Drogerie doskonale to wiedzą :)
Promocji -49% nie mogłam odpuścić.
Niestety zauważyłam, że z tej promocji skorzystały też dziewczyny z podstawówki/gimnazjum. Możecie się domyślić w jakim szoku byłam, kiedy zobaczyłam te wysmarowane ręce szminka lub kredkami do ust. A znalezienie pomadki nie otwartej lub "wymacanej" graniczyło z cudem. Naprawdę. Do sprawdzenia koloru są testery, chociaż i tych ciężko znaleźć a tak być nie powinno.
Ale rozumiem u tych dziewczyn jakiś krem BB lub lekki podkład i do tego błyszczyk, tusz do rzęs. Ale po co 13 latce...czerwona szminka?! Serio? Jestem matką i w życiu nie pozwole mojej córce na taki makijaż w tym wieku...
Ale wróćmy już do tematu,czyli tego co upolowałam. Nie jest tego tak dużo, a oprócz podkładu to reszta jest dla mnie nowością. Nie będę się rozpisywać, oceniać. Tutaj będą tylko zdjęcia, a parę słów o tych produktach napiszę za jakiś czas.
PS.: Zalotka nie była objęta promocją.
Promocji -49% nie mogłam odpuścić.
Niestety zauważyłam, że z tej promocji skorzystały też dziewczyny z podstawówki/gimnazjum. Możecie się domyślić w jakim szoku byłam, kiedy zobaczyłam te wysmarowane ręce szminka lub kredkami do ust. A znalezienie pomadki nie otwartej lub "wymacanej" graniczyło z cudem. Naprawdę. Do sprawdzenia koloru są testery, chociaż i tych ciężko znaleźć a tak być nie powinno.
Ale rozumiem u tych dziewczyn jakiś krem BB lub lekki podkład i do tego błyszczyk, tusz do rzęs. Ale po co 13 latce...czerwona szminka?! Serio? Jestem matką i w życiu nie pozwole mojej córce na taki makijaż w tym wieku...
Ale wróćmy już do tematu,czyli tego co upolowałam. Nie jest tego tak dużo, a oprócz podkładu to reszta jest dla mnie nowością. Nie będę się rozpisywać, oceniać. Tutaj będą tylko zdjęcia, a parę słów o tych produktach napiszę za jakiś czas.
PS.: Zalotka nie była objęta promocją.
10 sierpnia 2016
Isana Professional | maska nawilżająca do włosów mocno zniszczonych i łamliwych
Witajcie! Jak wiecie, moje włosy są bardzo kapryśne i trudno je ujarzmić. Zaś ten kosmetyk ma je poskromić w 60 SEKUND. Dla mnie bomba, osobiście ciężko mi wytrzymać choćby 10 minut z maską. A czy oto to maleństwo potrafi cokolwiek w minutę? Czy pic na wodę fotomontaż? Jeżeli chcecie poznać moje zdanie to zapraszam do małej recenzji!
6 sierpnia 2016
Mixa HYALUROGEL | krem intensywnie nawilżąjący
Witajcie! Mówisz i masz, kolejna recenzja. Tym razem będzie to krem z Mixa, produkt dzięki Klubie Ekspertek od Ofeminin. Nie spodziewałam się dostać do testów, także dziękuje ogromnie! Przyznaję, że nic nigdy z tej firmy nie miałam, więc do testów przyłożyłam się ogromnie. Stosowałam rano i wieczorem według zaleceń producenta. I co z tego wyszło? Zapraszam do dalszego czytania!
5 sierpnia 2016
Nowości, nowości!
Cześć, to znowu ja! Prawie trzy tygodniowa przerwa to trochę za dużo. A raczej o wiele za dużo. Spiąć tyłka nie mogłam, ale już jestem,jestem. Dzisiaj wspomnę o paru produktach i jednocześnie zapowiedziach następnych postów. Tak naprawdę, to tylko dwa produkty kupiłam. Resztę wygrałam bądź zostałam wybrana do testów. Szczerze? Dla mnie spoko, kto nie lubi wygrywać? To co, zaczynamy?
18 lipca 2016
Oillan balance, tonujący krem ultranawilżający
Krem znajduje się w plastikowej miękkiej tubce o pojemności 40 ml. Wygląd graficzny jest miły dla oka. Kolor to "odcień naturalny". Idealnie wtapia się w skórę i wyrównuje koloryt. Jest lekki, szybko się wchłania i nie zapycha. Bardzo, ale to bardzo dobrze nawilża i łagodzi podrażnienia. Jest dość wydajny, nie potrzeba wiele produktu, aby dokładnie rozprowadzić na twarzy. Kolor utrzymuje się średnio 3-4 godziny, ale to nie ma wpływu na działanie kosmetyku.
Coś czuję, że będzie moim kolejnym ulubieńcem. Chociaż nie kryje niedoskonałości (nie taka jest jego funkcja) to na obecną chwilę zastępuje mi podkład. Z czystym sercem mogę go polecić. Jest on dla cery suchej, odwodnionej i wrażliwej.
Do następnego!
16 lipca 2016
Mały haul + buble jakich mało
Witajcie! To chyba pierwszy raz, kiedy robię taki mały zakupowy post. Uwielbiam kosmetyczny shopping, nie umiem przejść obojętnie obok nich. Przeważnie wchodzę do drogerii z konkretną myślą co muszę kupić. Ale i w takich zakupach miewam spontaniczne zachcianki, my kobiety tak mamy. Nie trzeba tego rozumieć, wystarczy tolerować. :)
Dodatkowo pod koniec postu chcę pokazać Wam buble, których znienawidziłam całkowicie. Dawałam im szansę, ale wszystko kończyło się tak samo!
Ale już bez zbędnego przedłużania, zapraszam do czytania!
Komfort i higiena przede wszystkim. Miałam lekkie opory do pokazania tej części zakupów. Jednak są to zakupy jak każde inne, czego się tu wstydzić? Wkładki Discreet moim zdaniem biją nad głowę nad innymi wkładkami. Są super cienkie, dobrze przylegają do bielizny i nie rolują się jak to mają niektóre wkładki. W dodatku niezależnie jaką nosisz bieliznę, to i tak będą dobre, wystarczy że zwiniesz boczki.
Tampony O.B. I tu niewiele mam do powiedzenia. Dyskretne, dobrze chłonne i niezawodne.
Po stosowaniu pewnego szamponu moje włosy są w stanie krytycznym. Przesuszone na całej długości i spowodował łupież. Tak więc postawiłam na skuteczny Head&Shoulders. Mam wersję 2w1 i zapach jabłuszka. Nie miałam jeszcze tej wersji zapachowej, ale już pokochałam od pierwszego umycia.
Miałam już pomarańczową wersję tego antyperspirantu. Bardzo odpowiada mi dozownik, lepiej rozprowadza mgiełkę. Nie barwi ubrań, przyjemnie pachnie no i chroni. Nie jest to rewelacyjna ochrona, ale na co dzień wystarczająca. No i można używać po goleniu, ideał.
Bardzo słabo się opalam, a jak już to na raka i później "blada" opalenizna. Mam nadzieję na apetyczny brąz w te wakacje, tak więc jak zobaczyłam ten spray z Ziaji za dyszkę, to nie mogłam nie wziąć. Oby się sprawdził!
Tutaj kolejne dno. Z początku nie miałam do niego większych obiekcji. Miał myć i tyle. Zapach sztuczny i chemiczny, ale nie utrzymuje się długo na skórze - do jakiejś godziny znika. Ale żel strasznie, ale to naprawdę strasznie wysusza skórę. Po paru użyciach łuszczyła się i odczuwało się dyskomfort. O tyle dobrze, że słabo wydajny. Zużyje tak szybko, jak się da i wyrzucę do kosza jak zawodowy koszykarz.
To na tyle moi drodzy. Mam nadzieję, że się spodobał wpis. Może ktoś już miał któryś z powyższych produktów i chciałby się wypowiedzieć, to gorąco zapraszam w komentarzach! I do następnego! :)
Dodatkowo pod koniec postu chcę pokazać Wam buble, których znienawidziłam całkowicie. Dawałam im szansę, ale wszystko kończyło się tak samo!
Ale już bez zbędnego przedłużania, zapraszam do czytania!
Komfort i higiena przede wszystkim. Miałam lekkie opory do pokazania tej części zakupów. Jednak są to zakupy jak każde inne, czego się tu wstydzić? Wkładki Discreet moim zdaniem biją nad głowę nad innymi wkładkami. Są super cienkie, dobrze przylegają do bielizny i nie rolują się jak to mają niektóre wkładki. W dodatku niezależnie jaką nosisz bieliznę, to i tak będą dobre, wystarczy że zwiniesz boczki.
Tampony O.B. I tu niewiele mam do powiedzenia. Dyskretne, dobrze chłonne i niezawodne.
Miałam już pomarańczową wersję tego antyperspirantu. Bardzo odpowiada mi dozownik, lepiej rozprowadza mgiełkę. Nie barwi ubrań, przyjemnie pachnie no i chroni. Nie jest to rewelacyjna ochrona, ale na co dzień wystarczająca. No i można używać po goleniu, ideał.
Bardzo słabo się opalam, a jak już to na raka i później "blada" opalenizna. Mam nadzieję na apetyczny brąz w te wakacje, tak więc jak zobaczyłam ten spray z Ziaji za dyszkę, to nie mogłam nie wziąć. Oby się sprawdził!
Wyżej wspominałam o szamponie, który pogorszył stan moich włosów i wywołał łupież. Oto i on, czysta nienawiść. Z całego serca nie polecam i odradzam. On nie myje włosów, on je wysusza aż włos "piszczy". Plącze strasznie, po wysuszeniu jedno wielkie siano. Nawet stosując mocno nawilżające maski i odżywki nic się nie zmieniło. Nie wiem czy oddać komuś, czy lepiej wyrzucić.
To na tyle moi drodzy. Mam nadzieję, że się spodobał wpis. Może ktoś już miał któryś z powyższych produktów i chciałby się wypowiedzieć, to gorąco zapraszam w komentarzach! I do następnego! :)
11 lipca 2016
Delia, żel micelarny
Cześć! Dzisiaj będzie co nieco o produkcie, który mnie nie mało zaskoczył. Dostałam go do testów dzięki BeautyTester. Nigdy nie używałam tego typu produktów, jedynie w formie płynu. Zapraszam więc do czytania :)
Żel znajduję się w małej plastikowej buteleczce o pojemności 50ml. Ze względu na rozmiar idealnie sprawdzi się na wyjazdach. Przy otwarciu czuć typowo micelarny zapach. Koszt takiej miniaturki to cena w granicach 6 zł. Z wydajnością też nie najgorzej, zależy od ilości nałożonego makijażu.
A jak się nim zmywa makijaż? Prosto. Zwilż twarz wodą i przy użyciu dłoni nanieść na nią żel, wmasuj do uzyskania piany i spłucz. Z delikatnym make up'em poradzi sobie dobrze, z mocniejszym potrzebne będzie kolejne podejście. Z produktami wodoodpornymi raczej sobie nie poradzi, aczkolwiek nie testowałam pod tym kątem. Próbowałam nim myć żelowy eyeliner od Maybelline i nie dał rady. Poza tym nie podrażnił, nie uczulił i nie zapychał. Delikatnie nawilżał, a jako samo mycie nim twarzy to optymalnie oczyszczał twarz. Generalnie spełniał swoje zadanie i to najważniejsze. Z tego co się orientuję można go nabyć w większej formie o pojemności 200ml, ale nie jestem pewna.
Jak widzicie sami, małe a zaskakuje człowieka. :) Żel będzie dobrą alternatywą dla wacików i innych pierdół podczas podróży. Wystarczy sama woda. Godne polecenia!
Do następnego!
Żel znajduję się w małej plastikowej buteleczce o pojemności 50ml. Ze względu na rozmiar idealnie sprawdzi się na wyjazdach. Przy otwarciu czuć typowo micelarny zapach. Koszt takiej miniaturki to cena w granicach 6 zł. Z wydajnością też nie najgorzej, zależy od ilości nałożonego makijażu.
A jak się nim zmywa makijaż? Prosto. Zwilż twarz wodą i przy użyciu dłoni nanieść na nią żel, wmasuj do uzyskania piany i spłucz. Z delikatnym make up'em poradzi sobie dobrze, z mocniejszym potrzebne będzie kolejne podejście. Z produktami wodoodpornymi raczej sobie nie poradzi, aczkolwiek nie testowałam pod tym kątem. Próbowałam nim myć żelowy eyeliner od Maybelline i nie dał rady. Poza tym nie podrażnił, nie uczulił i nie zapychał. Delikatnie nawilżał, a jako samo mycie nim twarzy to optymalnie oczyszczał twarz. Generalnie spełniał swoje zadanie i to najważniejsze. Z tego co się orientuję można go nabyć w większej formie o pojemności 200ml, ale nie jestem pewna.
Jak widzicie sami, małe a zaskakuje człowieka. :) Żel będzie dobrą alternatywą dla wacików i innych pierdół podczas podróży. Wystarczy sama woda. Godne polecenia!
Do następnego!
9 lipca 2016
Ulubieńcy Miesiąca: Maj | Czerwiec
Cześć! W zeszłym miesiącu nie zdążyłam przedstawić Wam moich ulubieńców względem ciała. Ale to nic, bo ci sami bohaterowie pojawili się także w czerwcu. Z natury ciężko mi zużyć coś "szybko", bo nie potrafię być systematyczna. Patrząc logicznie, to bez sensu pisać o czymś co było poprzednio. No ale nie przedłużajmy!
1.Oillan Active, bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli
Miłość bez dwóch zdań. Nie podrażnia, nie wysusza i nawilża. Po przedobrzeniu z opalaniem uspokoił częściowo moją skórę. Delikatnie wyczuwam typowo "olejny" zapach, jednak on nie przeszkadza w użytkowaniu. O dziwo jest wydajny, bo konsystencję ma lejącą. Stosowałam emulsję również jako bazę pod peeling kawowy i to rewelacja! Gorąco polecam.
2. Pharmaceris, Emotopic, emolientowy krem barierowy do twarzy i ciała
Krem dostałam dzięki stronie Beauty Tester. Sprawdził się u mnie i mojego maleństwa. U mnie nawilżał suche łokcie i podrażnienia po goleniu, zaś u Amelii spisał się ze szorstkością nóżek od raczkowania. W żadnym przypadku nie uczula
3. Chitozan Naturalny Sun
Wygrana dzięki Instagramowi i zadowolona w 100%. Sprawdził się, kiedy przesadziłam z opalaniem. Łagodził, chłodził i przynosił ulgę moim plecom. Dodatkowo przy ukąszeniu przez komara niwelował swędzenie i bąbel szybciej znikał. Dodatkowo krótki skład i całkowicie naturalny. Z tego co widzę, to nie ma jeszcze możliwości kupna na ich stronie. A szkoda! Dobrze, że mam jeszcze drugą buteleczkę ;)
4. Garnier Body, Intensywna Pielęgnacja, regenerujące mleczko do ciała
Znany i lubiany. Tak jak w zimie, to i w lecie sobie poradził. Nawilża wysuszoną skórę i obłędnie pachnie. Wydajność i jakość za niewygórowaną cenę!
5. Efektima, Coconut Miracle, masło do ciała
Nie mogę przestać go wąchać. Uwielbiam te kokosowe nuty. Jak i w kuchni, tak i w pielęgnacji. W tym przypadku mamy masło o zbitej konsystencji z małymi kuleczkami, które rozpuszczają się wraz z wmasowywaniem. Efektownie i wyczuwalnie nawilża i efekt utrzymuje się także na drugi dzień. Jednak ze względu na treściwą konsystencję polecam go na jesień/zima niż lato. Tworzy delikatny film na skórze. Tutaj gorzej z wydajnością.
Mało tego było, a to ulubieńcy dwóch miesięcy! Jednak jestem w fazie testów paru produktów. Może w lipcu będzie ich więcej ;)
Do następnego!
1.Oillan Active, bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli
Miłość bez dwóch zdań. Nie podrażnia, nie wysusza i nawilża. Po przedobrzeniu z opalaniem uspokoił częściowo moją skórę. Delikatnie wyczuwam typowo "olejny" zapach, jednak on nie przeszkadza w użytkowaniu. O dziwo jest wydajny, bo konsystencję ma lejącą. Stosowałam emulsję również jako bazę pod peeling kawowy i to rewelacja! Gorąco polecam.
2. Pharmaceris, Emotopic, emolientowy krem barierowy do twarzy i ciała
Krem dostałam dzięki stronie Beauty Tester. Sprawdził się u mnie i mojego maleństwa. U mnie nawilżał suche łokcie i podrażnienia po goleniu, zaś u Amelii spisał się ze szorstkością nóżek od raczkowania. W żadnym przypadku nie uczula
3. Chitozan Naturalny Sun
Wygrana dzięki Instagramowi i zadowolona w 100%. Sprawdził się, kiedy przesadziłam z opalaniem. Łagodził, chłodził i przynosił ulgę moim plecom. Dodatkowo przy ukąszeniu przez komara niwelował swędzenie i bąbel szybciej znikał. Dodatkowo krótki skład i całkowicie naturalny. Z tego co widzę, to nie ma jeszcze możliwości kupna na ich stronie. A szkoda! Dobrze, że mam jeszcze drugą buteleczkę ;)
4. Garnier Body, Intensywna Pielęgnacja, regenerujące mleczko do ciała
Znany i lubiany. Tak jak w zimie, to i w lecie sobie poradził. Nawilża wysuszoną skórę i obłędnie pachnie. Wydajność i jakość za niewygórowaną cenę!
5. Efektima, Coconut Miracle, masło do ciała
Nie mogę przestać go wąchać. Uwielbiam te kokosowe nuty. Jak i w kuchni, tak i w pielęgnacji. W tym przypadku mamy masło o zbitej konsystencji z małymi kuleczkami, które rozpuszczają się wraz z wmasowywaniem. Efektownie i wyczuwalnie nawilża i efekt utrzymuje się także na drugi dzień. Jednak ze względu na treściwą konsystencję polecam go na jesień/zima niż lato. Tworzy delikatny film na skórze. Tutaj gorzej z wydajnością.
Mało tego było, a to ulubieńcy dwóch miesięcy! Jednak jestem w fazie testów paru produktów. Może w lipcu będzie ich więcej ;)
Do następnego!
22 czerwca 2016
Shinybox | Czerwiec 2016
Dzisiaj w moje ręce wpadł z niecierpliwieniem wyczekiwany Shinybox. Czerwcowa edycja jest specjalna, bo to 4 urodziny tej firmy. Nie powiem, byłam bardzo ciekawa tego miesięcznego wydania. A czy jestem zadowolona, czy też rozczarowana? Zapraszam do czytania!
Pudełko jest znacznie większe od tradycyjnych. Przecież te wszystkie gratisy muszą się gdzieś mieścić :)
Ja możecie zauważyć to opakowanie bardzo przypadło do gustu mojej córce. Dobrze, że chociaż pozwoliła mi zabrać zawartość :)
To produkt, którzy zaskoczył mnie totalnie. Marki kompletnie nie znam. Nie spodziewałam się suplementów w postaci tabletek, a tym bardziej pełnowymiarowego opakowania. Mamy tutaj 120 sztuk/ 2x dziennie. Czyli dwumiesięczna suplementacja. Trafiłam wersję, która ma łagodzić objawy stresu i dodawać energii, oraz utrzymywać równowagę kwasowo-zasadową i pH organizmu. Jak dla mnie to strzał w 10!
Ten krem bardziej wpadnie w ręce mojego partnera niż moje. Produkt ma regenerować i długotrwale nawilżać. Przy tym ma także wygładzać i redukować pogrubiony naskórek. Ciekawe, czy się sprawdzi!
Mam i płyn, o który musiałam trochę powalczyć ze względu na małe niezgodności. Ale mam! Zawiera wodę termalną, o której mówi się dużo dobrego. Na lato w sam raz, ale musi poczekać aż wykończę ten z Garniera.
Pierwsze słyszę o tym kremie. Według producenta jednym z jego działań jest ujednolicenie kolorytu. Mam trochę przebarwień na twarzy, tak więc mam małe nadzieje na pomoc z jego strony. Kto wie jakie będą tego efekty, oby pozytywne!
Lakier z Mollon Pro ucieszył mnie na samym starcie. Wspominałam na FB Shinyboxa,że mam nadzieję na różowy odcień. Mówisz i masz, kobieto. Już dziś wieczorem będą pierwsze testy :) Podobno formuła jest wzbogacona w utwardzacz i przedłuża trwałość lakieru do 7 dni.
O matko, henna! Nigdy nie stosowałam jakiejkolwiek henny. Nie tyle co z lęku przed alergią, a raczej na strach przed nieudaną aplikacją. W opakowaniu znajdziemy trochę śmieszny z wyglądu aplikator. Mam nadzieję, że żadnego oka nie wydłubie...
W pudełku znalazły się jeszcze: herbata, próbka kremu i maska do włosów. Względem herbaty jestem ciekawa smaku, na działanie po jednym kubku (lub2) tego "egzotycznego odchudzania" nie mam co liczyć. Z kremem jest podobnie, chociaż dobre że nie ma parabenów. A maska do włosów trafiła mi się dla włosów farbowanych... jasnych. Także z tego jestem średnio zadowolona, ale po testować można :)
Oprócz jeszcze paru ulotek i kuponów rabatowych to wszystko. Ze względu, że nie jestem VIP'em peelingu z Stenders'a nie dostałam. Chociaż nie powiem, byłam mała egoistką i miałam nadzieję, że "przez pomyłkę" ktoś mi dorzuci do pudełka. No cóż... pomarzyć można było! A teraz lecę Kochani. Kiedy w domu wszyscy śpią, to mogę zaszaleć i ... pograć trochę w Simsy ;)
Pudełko jest znacznie większe od tradycyjnych. Przecież te wszystkie gratisy muszą się gdzieś mieścić :)
Ja możecie zauważyć to opakowanie bardzo przypadło do gustu mojej córce. Dobrze, że chociaż pozwoliła mi zabrać zawartość :)
To produkt, którzy zaskoczył mnie totalnie. Marki kompletnie nie znam. Nie spodziewałam się suplementów w postaci tabletek, a tym bardziej pełnowymiarowego opakowania. Mamy tutaj 120 sztuk/ 2x dziennie. Czyli dwumiesięczna suplementacja. Trafiłam wersję, która ma łagodzić objawy stresu i dodawać energii, oraz utrzymywać równowagę kwasowo-zasadową i pH organizmu. Jak dla mnie to strzał w 10!
Mam i płyn, o który musiałam trochę powalczyć ze względu na małe niezgodności. Ale mam! Zawiera wodę termalną, o której mówi się dużo dobrego. Na lato w sam raz, ale musi poczekać aż wykończę ten z Garniera.
Pierwsze słyszę o tym kremie. Według producenta jednym z jego działań jest ujednolicenie kolorytu. Mam trochę przebarwień na twarzy, tak więc mam małe nadzieje na pomoc z jego strony. Kto wie jakie będą tego efekty, oby pozytywne!
Lakier z Mollon Pro ucieszył mnie na samym starcie. Wspominałam na FB Shinyboxa,że mam nadzieję na różowy odcień. Mówisz i masz, kobieto. Już dziś wieczorem będą pierwsze testy :) Podobno formuła jest wzbogacona w utwardzacz i przedłuża trwałość lakieru do 7 dni.
O matko, henna! Nigdy nie stosowałam jakiejkolwiek henny. Nie tyle co z lęku przed alergią, a raczej na strach przed nieudaną aplikacją. W opakowaniu znajdziemy trochę śmieszny z wyglądu aplikator. Mam nadzieję, że żadnego oka nie wydłubie...
W pudełku znalazły się jeszcze: herbata, próbka kremu i maska do włosów. Względem herbaty jestem ciekawa smaku, na działanie po jednym kubku (lub2) tego "egzotycznego odchudzania" nie mam co liczyć. Z kremem jest podobnie, chociaż dobre że nie ma parabenów. A maska do włosów trafiła mi się dla włosów farbowanych... jasnych. Także z tego jestem średnio zadowolona, ale po testować można :)
Oprócz jeszcze paru ulotek i kuponów rabatowych to wszystko. Ze względu, że nie jestem VIP'em peelingu z Stenders'a nie dostałam. Chociaż nie powiem, byłam mała egoistką i miałam nadzieję, że "przez pomyłkę" ktoś mi dorzuci do pudełka. No cóż... pomarzyć można było! A teraz lecę Kochani. Kiedy w domu wszyscy śpią, to mogę zaszaleć i ... pograć trochę w Simsy ;)
16 czerwca 2016
ShinyBox: MajowoMi | 2016
W związku z tym, że niebawem wysyłka urodzinowego Shinyboxa przychodzę do Was dzisiaj z recenzją majowego pudełeczka. I wybaczcie, że nie było postu o ulubieńcach zeszłego miesiąca względem pielęgnacji ciała. Postanowiłam, że pod koniec miesiąca o nich wspomnę gdy będę pisać o czerwcowych. Ale teraz zapraszam na recenzję MajowoMi :)
1. Delia, Plastry z woskiem do depilacji ciała, zapach truskawek
Pierwszy i ostatni raz używałam tych plastrów. Nie ze względu na ból. Plastry wręcz "zrywały" mi skórę! Przez około 2 tygodnie zajęło mi regeneracja uszkodzonego naskórka. Osocze, ból i nieestetyczny wygląd na dobre zniechęciły mnie do tych plastrów! Jedynym plusem jest przyjemny zapach. Może i trochę włosków się pozbyłam, ale nie za taką cenę...
2. Oillan, Active, Bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli
Gorąco polecam. Po przygodzie z pewnym żelem pod prysznic ten oto produkt poprawił stan mojej skóry. Nie posiada SLS i jak dla mnie ma typowo olejny zapach. Łagodzi podrażnienia i szorstkie łokcie. Wyczuwalnie nawilża skórę.
3. Joanna, Body Naturia, peeling myjący z truskawką
Uwielbiam obłędny zapach truskawek tego peelingu. Uwaga, posiada mikrogranulki. Mi osobiście to nie przeszkadza, dobrze zdziera. Skóra po nim jest przyjemnie gładka. Z wydajnością trochę gorzej, ale stosuje go naprzemiennie z peelingiem kawowym. Pisałam o nim tutaj.
4. Schwarzkopf, Oil Nutritive, maska przeciw rozdwajaniu
Co do tej maski mam mieszane uczucia. Nie zauważyłam żeby włosy się rozdwajały. Jednak też ich spektakularnie nie regeneruje. Jednak stosuje go dopiero od około 2 tygodni więc muszę jeszcze ją trochę przetestować. Nakładam ja 1-2 razy w tygodniu.
5. Efektima, Coconut Miracle, masło do ciała
W tym przypadku jest to miniaturowy produkt. A szkoda, bo na pewno będę do niego wracać. Cudownie nawilża, skóra jest przyjemnie miękka. Zauważyłam, że niektórych zapach przytłacza lub jest zbyt chemiczny. Dla mnie jest przepiękny!
6. APN COSMETICS, Hydrovital, krem na noc
Dobry krem. Trochę zapach mnie odpycha, ale działanie ma dobre. O dziwo jak na noc, to krem szybko się wchłania. Mogłabym stosować go rano, ale obawiam się, że źle będzie łączyć się z podkładem. Optymalnie nawilża, skóra jest przyjemnie miękka. Tworzy lekki film na twarzy.
Ogółem jestem zadowolona z tego pudełka. Szkoda, że z APN zamiast kremu pod oczy dostałam ten na noc. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. :)
I pomimo, że maska na razie przeciętnie wychodzi, to cieszę się, że dostałam ten produkt zamiast spray'u. Wszelakie spray'e niekorzystnie działają na moje włosy.
A jak tam Wasze pudełka? Dzielcie się opiniami w komentarzu!
1. Delia, Plastry z woskiem do depilacji ciała, zapach truskawek
Pierwszy i ostatni raz używałam tych plastrów. Nie ze względu na ból. Plastry wręcz "zrywały" mi skórę! Przez około 2 tygodnie zajęło mi regeneracja uszkodzonego naskórka. Osocze, ból i nieestetyczny wygląd na dobre zniechęciły mnie do tych plastrów! Jedynym plusem jest przyjemny zapach. Może i trochę włosków się pozbyłam, ale nie za taką cenę...
2. Oillan, Active, Bioaktywna emulsja do mycia i kąpieli
Gorąco polecam. Po przygodzie z pewnym żelem pod prysznic ten oto produkt poprawił stan mojej skóry. Nie posiada SLS i jak dla mnie ma typowo olejny zapach. Łagodzi podrażnienia i szorstkie łokcie. Wyczuwalnie nawilża skórę.
3. Joanna, Body Naturia, peeling myjący z truskawką
Uwielbiam obłędny zapach truskawek tego peelingu. Uwaga, posiada mikrogranulki. Mi osobiście to nie przeszkadza, dobrze zdziera. Skóra po nim jest przyjemnie gładka. Z wydajnością trochę gorzej, ale stosuje go naprzemiennie z peelingiem kawowym. Pisałam o nim tutaj.
4. Schwarzkopf, Oil Nutritive, maska przeciw rozdwajaniu
Co do tej maski mam mieszane uczucia. Nie zauważyłam żeby włosy się rozdwajały. Jednak też ich spektakularnie nie regeneruje. Jednak stosuje go dopiero od około 2 tygodni więc muszę jeszcze ją trochę przetestować. Nakładam ja 1-2 razy w tygodniu.
5. Efektima, Coconut Miracle, masło do ciała
W tym przypadku jest to miniaturowy produkt. A szkoda, bo na pewno będę do niego wracać. Cudownie nawilża, skóra jest przyjemnie miękka. Zauważyłam, że niektórych zapach przytłacza lub jest zbyt chemiczny. Dla mnie jest przepiękny!
6. APN COSMETICS, Hydrovital, krem na noc
Dobry krem. Trochę zapach mnie odpycha, ale działanie ma dobre. O dziwo jak na noc, to krem szybko się wchłania. Mogłabym stosować go rano, ale obawiam się, że źle będzie łączyć się z podkładem. Optymalnie nawilża, skóra jest przyjemnie miękka. Tworzy lekki film na twarzy.
Ogółem jestem zadowolona z tego pudełka. Szkoda, że z APN zamiast kremu pod oczy dostałam ten na noc. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. :)
I pomimo, że maska na razie przeciętnie wychodzi, to cieszę się, że dostałam ten produkt zamiast spray'u. Wszelakie spray'e niekorzystnie działają na moje włosy.
A jak tam Wasze pudełka? Dzielcie się opiniami w komentarzu!
MyOwnLittleLove
5 czerwca 2016
Ulubieńcy Maja : Włosy | Pielęgnacja/Stylizacja
Była twarz, to pora na moją ulubioną część. A dokładnie to włosy. Im chyba najwięcej czasu poświęcam głównie rankiem. Odzwyczaiłam się myć je wioczorem i wyszło mi to na dobre. W tym miesiącu było trochę skromnie, nie poszalałam z kosmetykami. Starałam się być minimalistyczna. I tym razem dużo tego nie będzie. Cztery produkty do pielęgnacji + jeden do "stylizacji" i sprzęt. To zaczynamy!
1. Nivea, Repair & Targeted Care, Szampon Pielęgnujący, włosy suche i łamliwe | 400 ml
Chyba jeszcze ani razu nie zawiodłam się na ich szamponach. Szampon przyjemnie pachnie, nie podrażnia skóry głowy i dobrze się pieni. Nie przeszkadza mi SLS, nie robi mi krzywdy. Szampon jest wydajny i sprawdza się w swej roli.
2. Syoss, Repair Therapy, odżywka do włosów suchych, zniszczonych | 500 ml
Odżywkę z Syossa mam pierwszy raz. Pomimo nie miłych przeżyć z szamponem tej marki, to odżywka nie należy do złych! Bardzo piękne pachnie według mnie i dobrze się rozprowadza. Włosy po niej są sypkie, dobrze się rozczesują i są miękkie w dotyku.
3. Pilomax, odżywka do włosów zniszczonych, normalnych i grubych | 200 ml
Na początku zraziłam się do sposobu użycia opisanej przez producenta. Końcem końców zrobiłam jak zawsze: nałożyć, odczekać i spłukać. A jakie efekty! Włosy lśnią, są wyraźnie wygładzone i cudnie pachną. Łatwo się rozczesują i są przyjemne w dotyku. Czego chcieć więcej?
4. Isana, Lekki olejek do włosów, włosy cienkie i normalne | 100 ml
Olejek dostałam do testowania dzięki portalowi BeautyTester. Stosowałam go po ok 4 pompki na włosy tuż po zdjęciu recznika. I zakochałam się. Włosy lśniły i nie traciły blasku przez cały dzień. Dodatkowo w końcu wygladały zdrowo! W przeciwieństwie do odżywek włosy wieczorami wyglądały jak takie lekkie siano, nie złoszczę się bo cały czas karmie piersią i "wyssysane" są ze mnie cenne minerały itp. A tu przyszło wybawienie i znów mogę się cieszyć z dobrej kondycji moich włosów!
4. Isana, Spray do włosów z termoochroną | 150 ml
Ze względu na to, że znów prostuje włosy to potrzebuje jakiejkolwiek ochrony przed wysoką temperaturą. Pomimo, że spray trochę przytłacza zapachem, to w kwestii ochrony nie wypada źle.
I tu moje cudo! Szybko i sprawnie prostuje włosy. Ma cyfrowy wyświetlacz, więc bez problemu możemy wybrać odpowiednią temperaturę. Dodatkowo ma funkcję jonizacji, która nabłyszcza i pielęgnuje włosy. Dobrze się trzyma w dłoni. Posiada ceramiczne płytki i szybko się nagrzewa.
W tym miesiącu było jak wspomniałam skromnie. Podejrzewam, że czerwiec będzie podobny. Jednak postaram się przetestować kilka nowości. A Wy znacie i lubicie tak jak ja powyższe produkty? Piszcie śmiało i do następnego!
1. Nivea, Repair & Targeted Care, Szampon Pielęgnujący, włosy suche i łamliwe | 400 ml
Chyba jeszcze ani razu nie zawiodłam się na ich szamponach. Szampon przyjemnie pachnie, nie podrażnia skóry głowy i dobrze się pieni. Nie przeszkadza mi SLS, nie robi mi krzywdy. Szampon jest wydajny i sprawdza się w swej roli.
2. Syoss, Repair Therapy, odżywka do włosów suchych, zniszczonych | 500 ml
Odżywkę z Syossa mam pierwszy raz. Pomimo nie miłych przeżyć z szamponem tej marki, to odżywka nie należy do złych! Bardzo piękne pachnie według mnie i dobrze się rozprowadza. Włosy po niej są sypkie, dobrze się rozczesują i są miękkie w dotyku.
3. Pilomax, odżywka do włosów zniszczonych, normalnych i grubych | 200 ml
Na początku zraziłam się do sposobu użycia opisanej przez producenta. Końcem końców zrobiłam jak zawsze: nałożyć, odczekać i spłukać. A jakie efekty! Włosy lśnią, są wyraźnie wygładzone i cudnie pachną. Łatwo się rozczesują i są przyjemne w dotyku. Czego chcieć więcej?
4. Isana, Lekki olejek do włosów, włosy cienkie i normalne | 100 ml
Olejek dostałam do testowania dzięki portalowi BeautyTester. Stosowałam go po ok 4 pompki na włosy tuż po zdjęciu recznika. I zakochałam się. Włosy lśniły i nie traciły blasku przez cały dzień. Dodatkowo w końcu wygladały zdrowo! W przeciwieństwie do odżywek włosy wieczorami wyglądały jak takie lekkie siano, nie złoszczę się bo cały czas karmie piersią i "wyssysane" są ze mnie cenne minerały itp. A tu przyszło wybawienie i znów mogę się cieszyć z dobrej kondycji moich włosów!
4. Isana, Spray do włosów z termoochroną | 150 ml
Ze względu na to, że znów prostuje włosy to potrzebuje jakiejkolwiek ochrony przed wysoką temperaturą. Pomimo, że spray trochę przytłacza zapachem, to w kwestii ochrony nie wypada źle.
I tu moje cudo! Szybko i sprawnie prostuje włosy. Ma cyfrowy wyświetlacz, więc bez problemu możemy wybrać odpowiednią temperaturę. Dodatkowo ma funkcję jonizacji, która nabłyszcza i pielęgnuje włosy. Dobrze się trzyma w dłoni. Posiada ceramiczne płytki i szybko się nagrzewa.
W tym miesiącu było jak wspomniałam skromnie. Podejrzewam, że czerwiec będzie podobny. Jednak postaram się przetestować kilka nowości. A Wy znacie i lubicie tak jak ja powyższe produkty? Piszcie śmiało i do następnego!
MyOwnLittleLove
1 czerwca 2016
Ulubieńcy Maja : Twarz | Pielęgnacja
Podejmuje kolejną walkę, prawdopodobnie ostatnią. I tym razem wracam z ulubieńcami zeszłego miesiąca. W dzisiejszym poście przedstawię Wam 4 produkty, które sprawdziły się u mnie znakomicie. Teraz fakt, cera mi się pogorszyła, lecz to kwestia zależna od pewnych rzeczy. Ale bez owijania. Zacznijmy!
1. Garnier, Płyn Micelarny 3w1, skóra wrażliwa | 400 ml
Płyn używam przy każdym demakijażu, czy też odświeżenia twarzy przy leniwych dniach. Bez trudu i zbędnego pocierania usuwa makijaż. Nie podrażnia moich oczu i nie napina skóry. Przyjemnie koi i poprawia stan mojej cery.
2. Ziaja, Liście Manuka Oczyszczanie, Żel z peelingiem, skóra normalna, tłusta i mieszana | 200 ml
Stosuje go każdego ranka i polubiliśmy się. Delikatnie pobudza dzięki delikatnemu peelingowi i orzeźwiającemu zapachu. Dla mnie to zapach taki "ziołowy", coś podobnego też do eukaliptusa, ale nie do końca. Mnie on odpowiada. Spektakularnie nie oczyszcza, nie ma co porównywać z gabinetem kosmetycznym. Jednak optymalne oczyszczenie i poprawa cery jest zauważalna. Skóra lepiej sobie radziła ze stanami zapalnymi i podrażnieniami.
3. AA, Help, Krem nawilżający, cera atopowa | 50 ml
Krem dobrze nawilżający. Zakupiony na "szybko" i był strzałem w 10! Nawilża, łagodzi i pomaga przy podrażnieniach. Stosuje go co ranek i jest lekki. Nie napycha, jest bezzapachowy. Nakładam go na ok 15-30 minut przed nałożeniem podkładu i nie tworzy ciężkiej warstwy.
Olejek dostałam w kwietniowej edycji ShinyBox'a, o którym pisałam tutaj. Na początku olejowałam nim twarz na noc. Twarz rano była miękka i promienna. Jednak bałam się przedobrzenia i później dodawałam go na początku do kremu powyżej. Od tygodnia stosuje go teraz z innym kremem na noc i efekty są równie dobre. Produkt jest wydajny, zapach typowo olejowy. Na początku mi drażnił nos, jednak po jakiś czasie już nie zwracałam na to uwagi. Gdyby nie to pudełeczko, to taki hit przeszedłby mi koło nosa!
I to wszystko w kwestii ulubionej pielęgnacji cery z maja. Obecnie jestem w trakcie testowania paru nowości dla mnie i zobaczymy, czy któryś z nich wyląduje w następnych ulubieńcach.
A czy Wy znacie, lubicie któryś z powyższych kosmetyków? Śmiało komentujcie! A tymczasem dobranoc Kochani i do następnego!
1. Garnier, Płyn Micelarny 3w1, skóra wrażliwa | 400 ml
Płyn używam przy każdym demakijażu, czy też odświeżenia twarzy przy leniwych dniach. Bez trudu i zbędnego pocierania usuwa makijaż. Nie podrażnia moich oczu i nie napina skóry. Przyjemnie koi i poprawia stan mojej cery.
2. Ziaja, Liście Manuka Oczyszczanie, Żel z peelingiem, skóra normalna, tłusta i mieszana | 200 ml
Stosuje go każdego ranka i polubiliśmy się. Delikatnie pobudza dzięki delikatnemu peelingowi i orzeźwiającemu zapachu. Dla mnie to zapach taki "ziołowy", coś podobnego też do eukaliptusa, ale nie do końca. Mnie on odpowiada. Spektakularnie nie oczyszcza, nie ma co porównywać z gabinetem kosmetycznym. Jednak optymalne oczyszczenie i poprawa cery jest zauważalna. Skóra lepiej sobie radziła ze stanami zapalnymi i podrażnieniami.
3. AA, Help, Krem nawilżający, cera atopowa | 50 ml
Krem dobrze nawilżający. Zakupiony na "szybko" i był strzałem w 10! Nawilża, łagodzi i pomaga przy podrażnieniach. Stosuje go co ranek i jest lekki. Nie napycha, jest bezzapachowy. Nakładam go na ok 15-30 minut przed nałożeniem podkładu i nie tworzy ciężkiej warstwy.
4. Uroda, Oil Repair, Kuracja Regenerująca | 10 ml
Olejek dostałam w kwietniowej edycji ShinyBox'a, o którym pisałam tutaj. Na początku olejowałam nim twarz na noc. Twarz rano była miękka i promienna. Jednak bałam się przedobrzenia i później dodawałam go na początku do kremu powyżej. Od tygodnia stosuje go teraz z innym kremem na noc i efekty są równie dobre. Produkt jest wydajny, zapach typowo olejowy. Na początku mi drażnił nos, jednak po jakiś czasie już nie zwracałam na to uwagi. Gdyby nie to pudełeczko, to taki hit przeszedłby mi koło nosa!
I to wszystko w kwestii ulubionej pielęgnacji cery z maja. Obecnie jestem w trakcie testowania paru nowości dla mnie i zobaczymy, czy któryś z nich wyląduje w następnych ulubieńcach.
A czy Wy znacie, lubicie któryś z powyższych kosmetyków? Śmiało komentujcie! A tymczasem dobranoc Kochani i do następnego!
MyOwnLittleLove
Subskrybuj:
Posty (Atom)